Dziewczyny, witam wszystkie razem i każdą z osobna
U mnie pogoda trochę się poprawiła, słonko wychodzi zza chumr, ale co rusz wyskakuje burza i na nowo moczy wszystko.
Pracy w ogrodzie huk! Naprawdę po raz pierwszy mogę powiedzić od lat, ze ogród mnie przerósł, przerósł moje mozliwosci. Zdecydowanie lepiej był ogarnięty z 4 malutkich dzieci, niż teraz kiedy dzieci są juz bardziej samodzielne.
Prawda jednak taka, ze to nie dzieci ograniczają mnie najbardziej, ale pogoda i sklep. Jak leje, mam więcej czasu, ale i szkoda zdrowia moczyć się na deszczu. Z drugiej strony, jak ładna pogoda nie mam w ogóle czasu

No i tak ogród bywa sobie swoim własnym życiem. Wszystko rośnie na potegę. Chwasciory miejscami zagłuszyły wszystko- zwłaszcza na tylnej częsci ogrodu... tam też jest teraz najmokrzej po zalaniu i wszystko wychodzi z olbrzymią iloscią ziemi,
Rośliny rosną i zaczynają sie miejscami zagłuszać nawzajem. Żywotniki w żywopłocie chyba jednak za gęsto posadzone... Ligustr rozrasta sie jak szalony i trzeba ciać, ale to też dosć skomplikowana operacja, zwłaszcza, że z jednej strony są tuje... Ścieżki, kory, nowe rabatki pozostaja w sferze marzeń...
Przestaję już narzekać, idę nastawić obiad i może uda mi się coś zdziałać w ogrodzie, choć jak zrobię "obchód" to nie wiem od czego tak naprawdę zacząć ...