Zakręcony weekend zleciał błyskawicznie, zwłaszcza że piątek upłynął w firmie.
Za to odwiedziłam w sobotę
Małgosię/Nutkę i poznałam
Magdę/Lulkę. Jak ja lubię takie spotkania. Fajne z Was dziewczyny
Do następnego razu, byle szybko
Madziu, ale jestem zakręcona, sama widziałaś, wszystko z zegarkiem w ręku

Jak tam trawki? Posadziłaś? Mam nadzieję że nie jesteś zawiedziona wielkością sadzonek. Ale od tego szkółkarza są sprawdzone, zdrowe i mimo że uprzedzał, że jeszcze słabo ukorzenione przez ten poślizg wiosenny, to będą szybko przybierać i zyskiwać na wyglądzie. Moje zeszłoroczne od niego, wszystkie świetnie przezimowały. Umówiłam się z nim na koniec czerwca po miskanty i imperaty, bo teraz jeszcze było za wcześnie.
Mimo, że się spotkałyśmy, to zupełnie nie było czasu pogadać

Do zobaczenia wkrótce
Justi, miskant posadzony zgodnie z zaleceniami ofiarodawczyni

Ma dużo miejsca, dużo słońca i jest często podlewany. Ma już z 80 cm. Wyraźnie mu się podoba. Będzie pięknym tłem dla róż, klona palmowego i angielskiej rabaty w pobliżu
No i sama jestem zdziwiona że robi się busz na rabatach

Wreszcie coś widać...
Agness dziękuję za miły komplement. Ja na szczęście mam sporo miejsc z korą, niestety tak jej dużo trzeba że i tak nie wyrabiam. Ostatnio bardziej stawiam na zadarniacze, no i pielę, pielę, pielę.....bardzo mnie to uspokaja, żeby tylko czas na to był..
A tak swoją drogą to masz tak gęsto zarośnięte rabaty że nie wiem gdzie ty tą korę potrzebujesz...
Julek cześć

Mi się jakoś nie udało z lili maluchów powyciągać. W tym roku się zawezmę bo i tak donice robią się za małe dla tego całego towarzystwa. Chyba dorosłam do tego żeby zacząć sadzić lilie w gruncie....
Sweety 
cześć, jak dobrze że się przypominasz bo ja też cię gdzieś zagubiłam przez tą przerwę zimową. Przestałam odwiedzać wiele ogrodów

i jakoś nie mogę się ogarnąć żeby do wszystkich wrócić. Czas zdecydowanie nie jest moim sprzymierzeńcem...
Ewo, dziękuję. Jestem łasa na pochwały

Motywacja - ważna rzecz.. Też by mi się przydał taki sierściuch, robię się ostatnio bezsilna i obolała a sezon dopiero się zaczął...Zbliżają się imieniny, może ktoś z przyjaciół się domyśli że marzę o kociaku a wtedy M nie będzie mógł protestować
Marto, bardzo mi miło że ci się podoba. Twojemu pięknemu ogrodowi nie dorównuje ale faktycznie swoisty klimat ma i bardzo go lubię. Mimo że wymaga nieraz nadludzkich niemal sił..Zapraszam częściej...
Kasiek, masz Lykkefunda? nie wiedziałam. Zresztą jakiej Ty róży nie masz

Mam nadzieję że moje też się dobrze zadomowią choć warunki mają trudne bo słońce dopiero po południu...no i tylko one złapały skoczka...A Bonica bruzdownicę...reszta na razie ok. Choć trudno oceniać po miesiącu...Muszę zajrzeć do Shirall. Nie znam jej ogrodu.. Kapusta...M też tak na hosty mówi...Ale w moim lesie to żelazne rośliny, muszą być bo nic innego nie urośnie pod sosnami. Potrzebuję tego wypełniacza. A lilie już zaczęły kwitnąć. Wczoraj pokazała się pierwsza Easy Waltz. Zaraz będą fotki..
Aga dziękuję. Wiele miejsc już zmieniam i przesadzam ale z przedogródka jestem zadowolona. Roślinki podrosną, wypełnią przestrzeń to będzie idealnie. Choć też zależało mi żeby były to wolno rosnące egzemplarze. Chcę mieć choć jedno miejsce bezobsługowe...Jak spotkanie z dziewczynami się udało? Bo nas pogonił deszcz na zakupach..
Małgoś, ja też zapomniałam o tej roślince

Byłam równie zakręcona jak ty. No i faceci stojący nad głową i niby cicho ale popędzający...Kanny piękne i wyrośnięte. Nie-dziękuję. Żebym tylko dobrze je przezimowała...Mam nadzieję że szybko uda się znów spotkać, tym razem na dłuższe pogaduchy.
Dominiko, niestety jałowiec po wyjęciu z doniczki okazał się wykopanym, nie ukorzenionym egzemplarzem. Tak, to to cudo widziane u Soczewki. To ona ma 3 sztuki. Pozazdrościłam i się nie udało....A z sześciu żurawek, zimę przeżyła połowa. Malutkie są ale myślę, że niedługo ruszą z przyrostami. Jak nie zapomnę to cyknę im fotkę.
Witaj
Reniu, z ilością żurawek to nawet nie zamierzam cię gonić....Nie dam rady, choć z pewnością jeszcze dokupię. Fajnie że ci się podoba. To dopiero drugi sezon mojego ogródka więc wszystko powoli się zmienia ale ja wreszcie też zaczynam dostrzegać zmiany i to mnie cieszy i dodaje sił.
Zaraz dam fotki w kolejnym poście bo ostatnio mam problemy ze znikającymi wpisami...nie chcę ryzykować