Moją młoda lawendę (mała sadzonka kupiona wiosną 2012) w tym roku w marcu ścięłam radykalnie. Może nie tyle ścięłam, ale poułamywałam wszystkie pędy ok 10 cm od ziemi.
Było to drastyczne, ale bardzo mnie w tamtym momencie denerwowała jako suchotnik i jej się oberwało.
Teraz rośnie mi przepięknie i jest zieloniutka. Przesadziłam ją 2 tyg temu i wcale jej to nie zaszkodziło. Teraz ma więcej słońca i szaleje
Z tego co doczytałam, to przeżyła tylko dzięki temu, że była młoda
Uff, uszło mi na sucho moje barbarzyństwo.
Niczym nie okrywałam, ale rośnie w osłoniętym miejscu.
Moja mama kupowała sobie lawendę razem ze mną, ale jej na trawniku nie przeżyła zimy. Wiele zależy od miejsca i czy jest śnieg.
A tak na poważnie to czy rozmnażacie swoje lawendy?