Reniu, korzystam z wolnej niedzieli i buszuję po ogrodach na FO
ja mieszkam koło dużego lasu, więc zazwyczaj, jak w Rzeszowie leje, to u nas susza (a ja mam niecałe 15 km do Rzeszowa). Ale jak już się rozpada, to końca nie ma. No i właśnie teraz mamy dni deszczowe - pada, pada i pada.
Wczoraj dosiewaliśmy trawę - bo coś rosnąć nie chce

Mam nadzieję, że przy tych deszczach ruszy w końcu
przywiozłam sobie wczoraj nową partię dżdżownic kalifornijskich, bo moje sobie gdzieś polazły, wrednoty jedne
Zainfekowane powojniki opryskałam Score - bo tylko to miałam
Ja to chyba mam pecha do tych napadów chorób grzybowych. Dopiero co nasadziłam tyle roślin i co raz borykam się z jakąś infekcją w ogrodzie
Dzisiaj cały dzień padało. Mimo to zjedliśmy obiad na ogrodzie, wypiliśmy kawusię, i tak fajnie było, rześko, bo powietrze nasączone wilgocią. Tak nam się spodobało obiadowanie w altanie, że nawet deszcz nas nie odstrasza
Zrobiłam dzisiaj inspekcję ogrodu - pod parasolem

Aspirynkom pąki już pękają, gdyby kilka dni słonecznych było, to pewnie w ciągu tygodnia byłyby kwiaty
Maleńkie pąki znalazłam na Red Leonardo da Vinci i Jubilee Celebration. Miniaturki różowe NN też mają malutkie pączusie.
Coś mi się z aparatem zrobiło, więc nie ma dzisiaj zdjęć.
A tak w ogóle, to na Dzień Matki dostałam sześć ślicznych herbacianych róż. Teraz stoją w wazonie na stole i czarują
