Szkoda kolejnego "zmarnowanego" ogrodowo weekendu, zwłaszcza, że byłaś już od czwartku 
A jak Twoja Flammentanz? Ja swoją bardzo nisko przycięłam, traciła młode listki i pędy robiły się gołe. Podobno tak się dzieje, jak nie krążą w róży soki (może np. źle posadziłam), wycięłam wszystko do zdrowej tkanki, miejscami nawet do ok 10 cm nad ziemią. Podociskałam ziemię i liczę, że teraz ruszy.
Fajnie, że masz już Magnolię.
śmiesznie brzmi ale tak pieszczotliwie ;) To już druga na mojej działce. 
Flammentanz to niezły uparciuch. Ale postanowiłam że będę bardziej uparta od niej . Nie usycha więc może jeszcze się podniesie. Niczym ją nie podsypywałam jeszcze bo wsadzona dopiero w tym sezonie to podobno nie można. No ale tu mi już Milenka jedno rozwiązanie podsunęła - oby poskutkowało. Niestety moja młoda i zresztą jedyna też coś podupada... Liście ma brzydkie, muszę ją obfocić, może ktoś pomoże..
Jak będę pierwsza to ja się odezwę. A póki co mała fotorelacja z zimnego i deszczowego przedłużonego weekendu. 
Figo biedaczek sam nie da rady... 
Musisz mu zorganizować kumpelę do koszenia (i nie tylko) 
Do tego zmierzałam 
. Dobrej nocy wszystkim życzę oraz miłego dnia
