To ja jeszcze tylko napiszę odnośnie wełnowców. Otóż całą roślinkę wyciągnęłam z podłoża, poobcinałam stare zasuszone elementy i taką wełniastą bidę wrzuciłam do miski z wodą i dużą ilością płynu do zmywania naczyń. Trochę pobełtałam całością. Po około 20 minutach... może trochę dłużej bo miałam gości na głowie, więc czas płynął inaczej

... roślinkę wyjęłam z michy, przepłukałam porządnie wodą pod ciśnieniem, osuszyłam. Po następnych 15 minutach całego storczyka dokładnie spryskałam Provado.
Patent jest dobry, gdyż płyn do mycia rozpuszcza pancerzyki wełnowców, dzięki czemu Provado bez problemu wnika w robala i go tłucze
Od tamtej pory nie widziałam wełnowca w domu. No, chyba, że znów jakiegoś do domu przyniosę
A co do pałeczek nawozowych, myślicie, że lepiej zapodać je podczas namaczania czy po/ przed? No i tez zastanawiam się, czy takiej pałeczki nie połamać na kilka części i nie powtykać w różnych miejscach doniczki...