Właśnie mój najcudowniejszy kotek zadecydował o konieczności przesadzenia Carmen... Na szczęście nie złamała pędu, ale dała możliwość dokładnego obejrzenia korzonków... Może i na dobre to wyjdzie, gdyż stroczyk miał mnóstwo miałkiego podłoża, które jednym sprawnym ruchem zostało przez mego kotka usunięte...

Kocham ją ponad życie, ale w takich sytuacjach jak ta marzy mi się skrócić ją o ten śliczny puchaty ogonek

Winowajca się ukrył po tym jak narobiłam krzyku:
http://img819.imageshack.us/img819/1528/imageptpq.jpg
A tu oczka niewiniątka

http://img855.imageshack.us/img855/9236/imageqqq.jpg
Z dobrych wieści, Carmen ma bardzo ładne i w pełni zdrowe korzenie
