Dawidzie miło mi, oczywiście zapraszam. Kilka gymno mam, więc pewnie będę je dość często pokazywać
Andrzeju witam Cię w moich progach skromnych. Oczywiście trzymam gymnole na powietrzu, tak mniej więcej do połowy października, ale jak da radę, to i dłużej. W ubiegłym sezonie trochę się cackałam z nimi i w czasie długotrwałego deszczu, chowałam. Już mi się nie chce.
Muszą się przystosować do takich warunków i dość leniwej opiekunki
Aga nie da się

Stoją w takim miejscu, że nijak pyknąć im fotki. Trzeba czekać na czas zakończenia sezonu, gdy całe towarzystwo wróci pod dach.
Jak prognozowali, tak jest - leje, bez przerwy. I zapowiadają tak kilka dni

Więc w kaktusach zastój. Ale żeby weekend bezczynnie nie minął, wzięłam się za przesadzanie, upinanie, wieszanie, przenoszenie do hydro hoi. Wiem, że mało kto je tu lubi, ale trudno, i tak będą zdjęcia

Zdecydowanie wolę przesadzać kaktusy. Człowiek się co najwyżej troszkę pokłuje, ale ciach ciach i gotowe. A z hojami to trzeba się jak z jajkiem obchodzić: ostrożnie z korzeniami, ostrożnie z listkami... Jeszcze te sznurkowe kwietniki

Nudna i żmudna robota. Po kilku godzinach zabawy czuję się wyczerpana jak konta Marty i Piotra po kaktusiadzie
Kilka z nich:
hoja globulosa, pokazywana na początku, szybko dość rośnie, zaczynam ją zawijać. Od ukorzenienia dwóch listków minęło 7 m-cy.
hoja australis 'Lisa', rośnie równie szybko. Zimą też rosła, co widać niestety gdzieś pośrodku (dużo mniejsze liście).
hoja viola, moja ulubienica, też jest na pierwszej stronie, trochę jej przybyło
hoja Gunung Gading, nie rośnie, jeszcze. Ale chęci ma. I to poczwórne
hoja bicolor, moja ulubienica nr 2. Rośnie wolno, ale dla jej kwiatów mogę czekać nawet kilka lat
