Kasiu Twój ogród jest absolutnie piękny .Ile razy go odwiedzam ,to zawsze jestem zachwycona .Bardzo Ci współczuję zniszczeń jakich dokonała natura ,ale z tym jak wiadomo nikt nie wygrał .
Kasiu, to straszne, co piszesz, wprawdzie zapowiadali w Wielkopolsce już wczoraj burze z gradobiciem, o czy wspominałam u Asi, ale miałam nadzieję, że nas ominie, u mnie na szczęście padał tylko silny deszcz, tak, że nic nie ucierpiało, M zdążył nawet wszystko (to co powystawiane) wstawić do domu i póki co chyba jeszcze postoi, bo, to ponoć jeszcze nie koniec, normalnie masakra jakaś, zanim przeczytałam o gradobiciu, napisałam, to poniżej, więc już nie zmieniam, mam nadzieję, że Twoje roślinki szybko odrobią straty i że kwitnąca glicynia jak i róże będą cieszyć Twoje oczy.
Fotorelacja z kolejnego wyjazdu świetna, flora Portugalii to poezja, ale nie ma jak to nasze ogrody budzące się wiosną do życia i zmieniające się pod wpływem kolejno kwitnących roślin. Jak ja uwielbiam tę porę roku, ten świeży zapach wiosny, te ciepłe podmuchy wiatru i rozchodzącą się wokół woń, tulipany zjawiskowe, tawuły przepiękne (a jak one pachną), chociaż do tej roślinki akurat mój M ma takie samo podejście, ślicznie też pachnie kwitnąca mahonia, na co po raz pierwszy w tym roku zwróciłam uwagę. Twój Maidwell Hall zachwycający, to chyba jeden z najwcześniej kwitnących powojników, mam wrażenie, że ta zima choć była dość długa, miała dobry wpływ na nasze roślinki, wszystkie róże żyją, wszystki powojniki mają pączki, hiacynty, sasanki, tulipany i żonkile dały czadu, teraz kolej na czosnki, azalie, rododendrony, bzy, clematisy i inne, oczywiście o różach nie zapominając, mamy na prawdę co podziwiać.
Współczuję strat. Kwiaty cieszyłyby jeszcze parę dni.
Dobrze, że nie stało się nic poważniejszego.
Obejrzałam zdjęcia Portugalii i powiem szczerze, że oprócz plaży, wolę widoki twojego ogrodu.
Tam nie ma takiej soczystej zieleni
Bardzo, bardzo mi przykro, że ten żywioł trafił akurat na Twój piękny ogród .
Zawsze mamy nadzieję, że nas ominie. Ale Ty, optymistka i pracuś, na pewno te straty potrafisz zminimalizować. Oczywiście, tego, co zniszczone, nie da się odzyskać, ale jestem pewna, że jeszcze mnóstwo cudów zostało. Głowa do góry, Robaczku
Kasiu ,aż nie mogę uwierzyć ,przecież mieszkasz tak bliziutko mnie ,a u nas co prawda padał grad,ale widocznie już z mniejszą siłą,bo nic nie ucierpiało,ale strachu się najadłam.Najbardziej szkoda tej Glicyni ,bo tulipanki i tak już lada moment będą przekwitać ,a różyczki młodziudkie szybko odbiją.Głowa do góry
Oj Kasiu dopiero przeczytałam co sie stało.....
Dobrze ze tulipki kończa kwitnienie...reszta super odbije...glicynia mam nadzieje bardzo nie ucierpiała czekam na te cudne widoki
Jakos sie trzymam ,choc wczioaj tak dziwnie sie czułam...słabo i tak jakos...no dziwnie,chyba ze stresów...dziisiaj najwazniejszy dla syna egzamin,rozszezona matma
Miłego dnia ,toz to piatunio
Współczuję strat Na pogodę jednak wpływu nie mamy i musimy się godzić z tym, co przyniesie.
Jestem pewna, że kwitnienie glicynii i tak nas zachwyci, pąków było mnóstwo
Kasiu, nie zdążyłam zachwycić się pełnią wiosny w Twoim ogrodzie, jak przeczytałam o gradzie Bez serca ta pogoda, taki cudny ogród gnębić! Ale w sumie kwiaty trudno, odrosną w tym lub przyszłym roku, a róże masz silne to przeżyją...dopiero ruszyły z rośnięciem, więc jest szansa, że nadrobią. Życzę szybkiego usunięcia szkód i oby ta niespodziewana woda z nieba wyszła jednak ogrodowi na dobre...
Kasiu przykro mi bardzo ze strat jakie dokonał grad ja dwa lata temu miałam podobne przeżycie gradobicie było tak mocne że w młodych listkach na krzewach i drzewach porobiło dziury, hosty i kany miałam doszczętnie zniszczone a jednoroczne wówczas posadzone pływały w błocie, ale przyszło słonko i ogród zaczął żyć i nadrabiać straty ale co przeżyłam to moje więc doskonale Cię rozumiem jak to stres patrzeć na smętne rośliny zniszczone przez żywioł
głowa do góry niebawem zobaczysz jak pięknie i soczyście będzie wyglądał Twój raj
pozdrawiam i życzę miłego dnia
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, wczoraj zrobiłam trochę porządków po burzy, pozbieralam liście i obcięłam połamane tulipany...róże nadrobią, jestem pewna, ale i tak przykro było widząc te pąki na ziemii..
No nic, na siły natury nie ma mocnych.
Miłego dnia