Już końcówka długiego weekendu?
Trochę udało mi się prac ogrodowych wykonać i poodhaczac kolejne zadania. Nowe nasadzenie, kilka przeprowadzek, ostatnie sprzątanie i kilka nawożeń. Niedługo zabierzemy się za odnawianie ławeczki ? po zimie źle wygląda?
ale jeszcze sporo wolnego przed nami! I wiosna w pełni! Nawet się na twarzy opaliłam.
Edytko, u mnie na odwrot to chłopak lubi się zapuszczać za daleko. Płacz był już dwa razy jak wydostał się za ogrodzenie i nie był w stanie wrócić samemu do domu. Chociaż jest możliwe, że wiedział doskonale tylko nas troche wykorzystał. To włąśnie dlatego dziś PanM założył na ogrodzenie siatkę z drobnymi oczkami. Teraz żaden Qudzio się nie wydostanie?
Agnieszko, ja mam wrazenie ze chyba za płytko wertykulację zrobiliśmy. Bo zaobserwowałam, iż niektórzy profesjonaliści to darń zrywają do samej ziemi. No nic zobaczymy efekty. Trawka tez już się zieleni. A dosiewkę zrobiliśmy od razu?Trzeba było odczekać?
Ilonko, tak właśnie staram się zrobić. Właśnie wczoraj przesadziłam jałowca płożącego się z miejsca gdzie nie był on niezbędny na miejsce gdzie był. Bo kora zsuwa się tam gdzie nie ma irg płożących się. Nie wiem czy nadal jest to dobry moment na przesadzanie roślin ? trudno najwyżej je stracę. Przesadziłam dwie sztuki. Jedna jakaś karłowata sosenka, zakupiłam i posadziłam w ubiegłym roku na dojazd po dom. Niestety sąsiedzi mający pieski pozwalali, aby ich pupile załatwiali się na tym skrawku ziemi. Nie mogłam patrzeć i na kupy i na brązowiejące drzewko i zabrałam je a w to miejsce posadziłam Malwy. Za Roj posadze co innego. Teraz szukam jakiejś aluminiowej tabliczki na murek, w stylu ?posprzątaj po swoim psie?.
Ewo, dzień dobry miły mi że wpadłaś. Pewnie, że myślałam o trawach. W zeszłym roku w zakątku japońskim (tak go nazwałam z uwagi na klon palmowy) dosadziła rozplenię japońską i trzy turzyce. Marzą mi się jednak ogromne miskanty. Oczyma wyobrazni widzę je za poletkiem lawendy. Ale jeszcze nie zdrobiłam nic w tym kierunku aby je posiadać. Wydaje ni się tez, że wybór traw jest większy jesienią. I portfel odpocznie trochę po wiośnie. Bo kwiecień bolał.
A tymczasem zapraszam na nową porcję zdjęć.
Tulipany nn. Drugi rok w tym samym miejscu bez wykopywania.
Tulipany Triumph zasadzone ubiegłej jesieni.
Magnolia, chyba gwiaździsta. Okryłam na zimę chochołem i agrowłókniną i tak mi się odwdzięczyła. Jest śliczna, ale bardzie kocham różowe magnolie. Takiej niestety nie posiadam.
A to moje przesadzone roślinki - po lewej uratowana sosenka (?) i jałowiec płożący się po prawej. Mam nadzieje ze towarzystwo zaakceptuje swoje nowe lepsze miejsce.
Kolejne, to moje małe gwiazdy. Nad Bonsai musze trochę popracować jeszcze (fryzowanie iglaków jeszcze przede mną), a klon to odmiana atropurpureum - zakup zeszłoroczny.
