Kochane moje
Jak Wy mnie znacie
Faktycznie z prac ogrodowych to do dzisiaj miałam wskazywanie palcem bądź wręcz cała ręka szła w ruch
Ale dość tego. Możliwości zdrowotne są na tyle "strawne", że dzisiaj ruszyłam do maleńkiego boju
A tak w ogóle to nie wiem co mam pisać bo trochę się nazbierało
Ale najważniejsze to
1. przyjechały do mnie roślinki, choć niewiele zamawiałam, od Adriana i jestem nimi zachwycona
2. ku uprzejmości dowozowej naszej Kasi przyjechały do mnie roślinki od p. Podst...., które pięknie idą w górę
3. Moi Panowie wcielili w życie moją "wpierdliwość" w zakresie łysiejących, starych tuj
W zeszłym tygodniu rozpoczęli prace przy nich. A że czasowo byli ograniczeni to prace rozpoczynały się późnym popołudniem
I takim to sposobem synex pierwszy rozpoczął prace, gdyż należało przesadzić roślinki rosnące przed iglakami. I jak dla młodego faceta dzień zleciał
Następny był pod hasłem "ogalamy tuje z gałęzi" ale do pewnego momentu

i wykopywanie
Poszły w ruch: szpadle, piła, sznur no i oczywiście możliwości siłowe Panów a w szczególności młodszego
Pracowali w sobotę bardzo ciężko więc dostali w niedzielę obiad niespodziankę - pieczona kaczka z jabłkami
Stwierdzam, że było to "wredne" posunięcie bo teraz jakby pracują szybciej i z większym zadowoleniem
A teraz proszę o włączenie dużej porcji empatii,

gdyż otoczenie pustej już kwaterki nie należy do pięknych. Ot w końcu jest w trakcie prac
Wczoraj przyjechał szwagier z odpowiednim sprzętem i zainstalował na części płotu taką przyjemność

Przynajmniej wizualizacja tego co za płotem jest częściowo ograniczona
Za to dzisiaj miałam bardzo przyjemny dzionek zakupowo - przygotowawczy
Zakupiliśmy z eMem w szkółce szmaragdy kolumnowe i ze względu na fakt, że jutro jest Święto pracy to moi Panowie mają zadanie bojowe ich posadzenia
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i lecę polukać do Was
