Asiu, jakie fajaste futrzaczki

, niech się dobrze chowają a ten słaby, nie chcę cie martwić ale ja miałam takiego jednego i po dwóch miesiącach zmarł

ale może twój da sobie rade, daj Boże!
Ile mamy kóz ... chmm.. daj no policzę

dziewięć dorosłych i dwa maluchy. Ale widzisz, szukaliśmy dobrych mlecznych, dojących się kóz, trafiliśmy do tego człowieka, zobaczyliśmy te "kozie wraki" ... i nie potrafiliśmy ich tam zostawić, żeby było śmieszniej to powiem, że musieliśmy jeszcze za nie zapłacić!! + leki + witaminy + lizawki, no cóż, wychodzi na to, że mamy schronisko kozie
Tak wyglądała największa koza, kiedy ją zobaczyliśmy
Dzisiaj ją wykąpaliśmy szarym mydłem, takim prawdziwym, szarym, ukraińskim ( w Polsce, niestety, już nie produkują), takie mydło nie zmienia pH skóry a jeśli już to minimalnie. Po wykąpaniu okazało się, że nasza nowa koza jest śnieżno-biała

. Nazwaliśmy ją
Białka! Zadziwiające jest to, jak kozy pokornie znoszą wszystkie zabiegi, które im robimy, pod czas jak ja, polewałam ją ciepłą wodą z wiaderka i entuzjastycznie mydliłam, Białka na podziw, grzecznie stała. Zaprotestowała dopiero jak zaczęłam szorować jej rogi ... uszanowałam to i przestałam
Na tym zdjęciu jeszcze nie wyschnięta, później się rozpuszyła ... resztką sierści co jej została ...
Jutro kąpiemy następną kózkę, dałam jej na imię Marmurka, ponieważ jest marmurkowa

Foto relacje i opis, po kąpieli