Ewuś - nie masz ani kawałka trawnika, wszystko zajęły róże?
Aguś - koniecznie! Niestety życie tak pędzi, że często trudno znaleźć czas na wypad do lasu, zwłaszcza jak się pracuje.
Sylwuś - jesienią posadziłam sporo ekspansywnych roślin w kupie, a wiosną chciałam je poprzesadzać. Póki co nie mam koncepcji i tak sobie rośną razem barwinek Illumination, tułacz, jasnota plamista, żagwin, paronychia macierzankowa i mazus reptans purple.
Miruś - wczoraj nie miałam nawet siły wieczorem na forum. Te kleszcze mnie przerażają, dziś wyjęłam psu 2, wczoraj 4, wszystkie świeżo wbite. Oglądam go kilka razy dziennie.
Karolinko - to musisz się śpieszyć, moment i będzie po zawilcach
Madzia - my jednak też się jeszcze wstrzymaliśmy z koszeniem, zobaczymy - może w weekend.
Jonatanko -
Wczoraj wykopałam ten nieduży cyprysik groszkowy z brzegu skarpy. I tak już mam mały "zagajnik" wokół tarasu, większego nie potrzebuję.
Cyprysik oczywiście nie zasilił kompostownika, dziś posadziłam go u Mamy za płotem

Teren już nie należy do niej, ale może zdąży się rozrosnąć zanim wybudują za jej ogródkiem kolejne osiedle
Za płotem biegnie "psia ścieżka", niestety jak widać po tui obok roślinom tutaj ciężko...
Jedynie dwuletniej róży jak widać nic nie przeszkadza
Clematis Viola znalazł u Mamy miejsce pod płotkiem:
Mama narzeka na swój trawnik

Ciągle coś w nim ceruje, dosiewa
Modrzew pięknie się puszcza
Sasanka:
A to już dzisiejsze halo wokół słońca - widoczne z mojego ogródka:
Wczorajszy gość na altance (czy to może drozd?)
W lesie zawsze zachwycam się bukami. Buk wszystko widzi
I posadzone w miejscu wykopanego cyprysika dwie budleje:
Chory rododendron

Muszę spróbować poszukać, co mu jest. Póki co te chore liście usuwam (czyli jakieś 70% całości):
Samotny mikrus
Wreszcie rozkwitł narcyz:
Poletko prymulki - zdjęcie nie oddaje jej uroku
Żagwin:
W gazonie rojniczek i uratowane po zimie z doniczki resztki zawciągu nadmorskiego:
Martwię się o Anabelkę - na końcach pędów pojawia się śluzowata ciecz
Za to pieris nie przejmuje się ściskiem za tarasem
I na koniec długo wyczekiwana pergola. Ciężkie to jak chol... myślałam, że mi wnętrzności wyjdą na wierzch jak ją niosłam razem z M

Ale uparłam się, że sobie sami poradzimy

Jeszcze tylko kotwy wsadzić do ziemi, co może nie być łatwe, w ziemi pełno kamieni..
Miłego wieczoru wszystkim
