Gąseczka urocza, u mnie pewnie umarłaby śmiercią naturalną, chybabym się do takiej bardzo przywiązała.. Wiem, że taka jest kolej rzeczy, ale zjeść zwierze, które jakiś czas karmię i które codziennie patrzy na mnie ślepkami w oczekiwaniu na jedzenie, byłoby ciężko. W dzieciństwie mieliśmy trochę kaczuszek, jaka była radość, jak były malutkie, żółciutkie i mieściły się na dłoni
Miłego dzionka Jadziu
