Przepraszam, ale bałagan mnie wessał i przemielił tak, że zasypiałam zaraz po włączeniu komputera. Teraz złapałam trochę oddechu i jestem
Przymrozki to już historia, dobrze że Zimni Ogrodnicy w tym roku nie poszaleli. Teraz z utęsknieniem czekamy na deszcz, bo ziemia jak wiór sucha. Jestem w trakcie wysadzania domowej rozsady, zostało jeszcze znaleźć tymczasowe miejsce dla jeżówek, siewek rozwarów, 70 lilii i paru kostrzew. A w końcu doszłam do momentu, w którym zaczyna brakować miejsca
Ukorzeniane patyczki grzecznie siedzą w gruncie, zielenią się coraz bardziej, a ja niecierpliwie czekam na płot i możliwość zrobienia przed nim rabaty. Do jesieni pewnie jeszcze sobie poczekam. Tymczasem wspólnymi siłami Taty i ogli powstał wyczekiwany kompostownik z prawdziwego zdarzenia. Jak zwykle okazał się przymały, bo już jedna komora w połowie zapełniona... ale przynajmniej nie straszy.
Jabłoń jedną zaszczepiłam (a właściwie Dziadek) - 3 zrazy na jednym drzewku. Jeden żyje na pewno, jeden chyba, a trzeci wątpię... I właśnie mi się przypomniało, że miałam coś Pacynce wysłać, ale zabijcie - nie pamiętam co

Przepraszam, ale musisz mi przypomnieć, bo skleroza mnie opanowała.
Jak dobrze pójdzie, to za parę dni będę mieć do pokazania coś, czego szukałam już drugi rok, a znalazłam wczoraj.
Pozdrawiam serdecznie!