
Dorotko - warto się skusić.
Jest bardzo smaczny i zdrowy.
To pierwsza nowalijka bez chemicznego dopingu.
Forsycje złocą się w ogrodzie, aż oczy bolą.
Ale fajnie, bo już robi się zielono.

Dorotko71 - tak, wyglądają uroczo zarówno w grupie jak i pojedynczo.
Marysiu - można odnieść takie wrażenie, chociaż wcale tak nie jest.
To zasługa żywopłotów z tui dookoła ogrodu.
Jadziu - faktycznie zaczyna być kolorowo.
Byłoby jeszcze fajniej gdyby popadało.
U mnie zaczyna robić się sucho.
Tosiu - jakie tam laby......to dopiero pierwszy etap prac a teraz reszta czyli kopanie, pielenie, podlewanie.......
Tylko tyle, że to już bez pośpiechu, powolutku, dla przyjemności.........

Twoja nie kwitnie.......to proszę moja dla Ciebie.....


Kasiu - deszczyk jak najbardziej pożądany.

Teraz bardzo potrzebny i nam i roślinkom, bo inaczej zaczynamy konewkowanie.

Siewki wynoszę dniami na dwór za dom, gdzie nie świeci słońce, bo inaczej by mogło je przypalić.
Kiedy zieleń stanie się wyrażnie bardziej ciemna, wtedy są gotowe do wysadzenia, najlepiej zrobić to w pochmurny dzień.
Nie sądzę, żeby jeszcze miały być przymrozki, ale zawsze możesz na noc okryć folią lub włókniną.
Loki - zobacz tylko w mój poprzedni watek, kiedy w dzień jeż buszował po śniegu.
Nie ma reguły jeśli o nie chodzi a teraz czas na ich zaloty, więc nie jest to niemożliwe.
Kunę można zobaczyć tylko nocą a w dzień jej obecność stwierdzisz po odchodach na chodniku, tarasie czy innej utwardzonej powierzchni, jak zawsze załatwia swoje potrzeby na suchym i twardym podłożu.
Miruś - nasza Stasia właśnie wrzuciła go do swojego sklepiku.
No właśnie, dlaczego dopiero teraz ?......ale lepiej póżno niż wcale.

Opanowanie go nie jest aż tak trudne, myślę że dasz rady.

Jacku - koty w kwiatach zawsze wychodzą ładnie.

I właśnie na tym polega jego rozsiewanie.
Nie widać a on już jest.
W pierwszym roku po wysianiu wychodzą dosłownie cienkie nitki a nie listki i zazwyczaj unika to naszej uwadze.
A w drugim roku to już jest bardzo widoczne i nawet można skubać jak podrosną przed zaschnięciem, bo wtedy już nie szkodzi to cebulce.
Też go uwielbiam i dodaje do wszystkiego.
Raczej mrożę niż suszę, bo mocno traci na wtedy na smaku.
Moje jesienne i tegoroczne róże doniczkowane - jeszcze.
Idą jak burza i chyba dość szybko będą pierwsze kwiaty.


Tulipany i narcyzy na początku swojego kwitnienia.
Nie są zbyt okazałe po poprzedniej zimie, kiedy straciłam 3/4 kolekcji.
Ale cieszę się i z tego co jest.







