Jestem! Byłam w domu, a jako mnie nie było - stres mnie wykańcza i wegetuję z koszmarnym bólem głowy, ani spać, ani wstać
Wczoraj wróciłam znów późno. Mam tyle zaległości od czasu tego szpitala. Ludziska nie zdają sobie sprawy - miesiąc temu wyszłaś, to już się chyba obrobiłaś...

A ja nie funkcjonuję na pełnych obrotach do dnia dzisiejszego
Już wcześniej nie byłam zbyt dobrze zorganizowana..., a teraz
Bardzo wszystkim chcę podziękować, bo tylko dzięki Wam i moim bliskim jakoś się trzymam.
Koniec smutów. Tyle razy podnosiłam się z ziemi, że i tym razem się podniosę.
No chyba. ze za długo będę pieliła, to wtedy niekoniecznie!
Dostałam sadzonki warzywne, rozdałam innym kwiatowe - ruch w interesie!
Dziś sadzenie drzewka i róży.
Czekam, tylko aż H wstanie, a skowronkiem to On nie jest

, zamówił budzenie na 7.30.
Ja od 4,50 na nogach - zaległe sprzątanie, woda do siewek (musi się odstać, a ok.40 l jednorazowe podlanie), pranie (Młoda przyjechała do domu, więc długo dziś będę prała

) itd. itp.
Karolina! Ten jaskier jest naprawdę ogromny, nigdy tak wielkiego kwiatka nie widziałam (był zdecydowanie większy od innych w tym ogrodniczym).
Tak jak wspominałam sasanki wzeszły i o ile ich nie zabiję, będzie na jesieni dużo sasanek, więc będzie się czym dzielić. Trzymajcie kciuki, to także w Waszym interesie!
