Gosia, to jest ten problem, że teraz wszystkie prace trzeba wykonać naraz, a to niestety niewykonalne... A ile tych różyczek będziesz miała do posadzenia, przyznaj się
Maja, a ja myślałam, że tylko ja się tak wyrwałam ... U mnie najgorzej wyglądają Błękitne Anioły ? przesadzane w ubiegłym roku.
Dzisiaj porozgarniałam kopczyki i zdjęłam okrycia zimowe z donic. Okazało się, że o paru krzakach zapomniałam jesienią i wcale im to nie zaszkodziło (Rosenfee, Eglantyne). Niektóre zostały pominięte z premedytacją (The Fairy, Rose de Resht) i też mają się bardzo dobrze. Ku mojemu zdziwieniu jedyne róże z częściowo uschniętymi pędami to Pastelle. Na szczęście u nich to nie jest problem, bo i tak będą ciachane. Wszystkie pozostałe róże ? łącznie z donicowymi - znalazłam w świetnej kondycji (pędy zielone aż po końce). Pierwszy raz moja First Lady nie będzie musiała być króciutko przycięta, co mnie ogromnie cieszy.
