Kochani moi, dziękuję za odwiedziny. Wiosnę już mamy z całą pewnością. Jeszcze przed kilkoma dniami miałam takie góry śniegu, że rano, gdy otworzyłam frontowe drzwi, przeraziłam się, bo nie zobaczyłam dojścia do furtki, tylko ogromne zwały śniegu. Trzeba to było usunąć, żeby w ogóle można było wyjść z domu.
Potem już się ociepliło, zacżeło trochę topnieć, ale jak dła mnie zbyt wolno. Postanowiliśmy więc pozostawić to wszystko własnemu losowi. Niech się topi w swoim tempie. No i wyjechaliśmy w góry. Gdy wrócę, ma nie być ani grama śniegu.
A w górach też ciepło, ale na nartach jeszcze da się pojeździć. W ogródkach już kwitną pięknie krokusy, a na szczytach nadal biało.
Tak czyste i błękitne niebo to kojący widok po brudnej szarości, która zewsząd nas tak długo otaczała.
Jak ja strasznie zazdroszczę osobom, które mieszkają w górach i mają za oknem takie widoki... Ja to bym chyba tak siedziała i gapiła się w te góry bez końca.
