Mówią mi "Seńora"

"Abuela Cristina"

pocałunkiem witają jak swoją

w czarnym jest mi do twarzy

w cieple południa
przyjemnie jest marzyć.

A gdyby zostać?
W kościele mnie znają.
Na ulicy uśmiechają z daleka.

I na cóż czekam
co mnie tam trzyma?
W kraju wciąż zima.

Tegoroczne Święta Wielkanocne i Śmingus-dyngus

W polityce dno
jak zawsze to samo.
Nie starcza nigdy do pierwszego.
Więc czego
właściwie żałować?
Daj Jezu odpowiedź i prowadź.


Dzieci przyjadą
pies i koty
już do obcych przyzwyczajone.
W tamtą stronę
będę mogła spojrzeć czasami
nawet zalać się łzami.
Jednego czego mi szkoda
to uroda
tak szybko tu przemija
słońce, wiatr i woda zazdrosne
kradną gdzie tylko się da.



A ja?
No cóż, nigdy nie byłam piękna.
Ale zbrzydnąć do cna?
Co to, to nie.
Do domu jednak chcę.