Gosiu, to spory sad masz u siebie. Ja wybierałam stare odmiany jabłek, które pamiętam z dzieciństwa (koksa, kosztela, kronselka, malinówka, reneta, antonówkę zabiłam we współudziale z eMem, zabiliśmy ją kurnikiem, a już się brała za owocowanie), miałam dokupić ale w końcu zamiast antonówki dokupiłam dwie morwy, to też smaki z dzieciństwa. W zeszłym roku w całym sadzie było mnóstwo owoców

, kilka świdośliwek, które wrąbały mi kury (teraz już są zabezpieczone) i jedna gruszka azjatycka Chojuro, której też nie zdążyłam zjeść przez własną głupotę, tak długo ją trzymałam i się przyglądałam że wzięła i zgniła od środka

Były jeszcze wisienki i śliweczki, ale zrzuciły zawiązki. Może w tym roku, starsze o rok drzewka, zdecydują się na jakieś owocki.