Renatko1962, jesień jest po prostu cudowna, zawsze była moją ulubioną porą roku i tak już pewnie zostanie. W lecie mam wrażenie, że rośliny zmęczone są upałem i chcą tylko jakoś przetrwać. Tym bardziej się męczą, że u mnie jest sucho i piaszczysto, a więc nie sprzyja to świeżości roślinek. Natomiast jesień jest spokojna, łagodna i dopiero wtedy ogród oddycha odpoczywa. A ja wraz z nim...
Anness77, dziękuję Aniu. Mam u siebie trochę zakątków i rzeczywiście wykorzystuję każdy centymetr, bo powierzchni mam mało w tym moim ogrodzie. Poza tym staram się stosować zasadę, żeby nigdzie nie było gołej ziemi. Bo jak zdarza mi się zostawić jakiś kawałek, to oczywiście od razu wpraszają się tam chwasty. W tym roku jeszcze bardziej postaram się wszystko zagospodarować.
Pacynko, elfików co prawda nie mam u siebie na zielonych pokojach, ale mam owszem anioły, które pilnują niektórych roślinek. Niejednokrotnie je pokazywałam. Mam też moją zieloną kiczowatą żabę, która mi towarzyszy na stole, gdy piję kawę albo pracuję. A co do liści. No cóż, zbieram je niestety swoimi łapkami. To, co się da, grabię, ale ze środka roślin muszę wybierać. Strasznie to wnerwiające i mnóstwo czasu zabiera co roku każdej wiosny. Dlatego na dmuchawę zdecydowałam się absolutnie, ale na razie, jak śnieg nawalił na cały ogród, to ja i o liściach zapomniałam i o wielu innych rzeczach. Tak mnie to dołowało, że nawet przez okno mi było trudno patrzeć. Teraz dopiero zaczynam odtajać i wezmę się po kolei za załatwianie spraw ogrodowych. A tempo trzeba będzie przybrać niesamowite, bo na głowę naraz zwali się nam wszystko, co do tej pory musiało czekać.
takasobie, Miłeczko, ja też bardzo lubię do ciebie zaglądać, a więc cieszę się, że znowu siebie nawzajem odnalazłyśmy. Ja do tej pory codziennie czytam i piszę na FO, ale gdy wiosna już się zrobi taka, jak trzeba, to mam nadzieję czas spędzać w ogrodzie zamiast tutaj, a więc pewnie będzie mnie jakby mniej.
iwona004, Może faktycznie grabienie śniegu to dobry pomysł. Ja popracowałam sobie łopatą, ale chyba też spróbuję jutro grabiami. Wtedy nie uszkodzi się roślin rosnących pod śniegiem.
Sweety, nad ścieżkami będę jeszcze musiała popracować w tym sezonie, bo niektóre przestały mi się podobać i muszę je koniecznie zmienić. Wezmę się do tego, jak tylko posadzę wszystkie zamówione rośliny. Ale i ty zdaje się będziesz sobie układać dróżkę?
Bogulenko, tak, prognozy są dobre i napawają optymizmem. Radość wstępuje w nasze serca i przestępujemy już z nogi na nogę, żeby w końcu ruszyć do dzieła. Jak tylko śnieg zniknie, zaczniemy wreszcie grzebać w ziemi
JagiS, jesień ma tylko tę wadę, że kończy się zimą. Bo gdyby nie to, byłaby dla mnie wymarzona

Tak malownicza pora roku czyni pięknym każdy ogródek
Rozetko, wcale nie przynudzasz, mów tak, mów jeszcze, "twe słowa słodkie w mym sercu wywolują dreszcze"

Moniko, otóż ta trawa to jest spartyna grzebieniasta
Aureomarginata. Trawa bardzo efektowna, ale i bardzo ekspansywna. Posadziłam ją u siebie na marnej ziemi, ale i tak lezie, gdzie nie trzeba. Natomiast na dobrej ziemi może być prawdziwym utrapieniem. Ktoś gdzieś pisał, że wybiła mu o metr dalej od kępy. Wyobrażasz sobie? Tak więc lepiej zamiast niej posadzić jakiegoś miskanta chińskiego. Też są piękne, a o wiele grzeczniejsze.
Kasik38, ależ ciebie dawno nie było.

Witaj, Kasiu, witaj kochana

Od razu mi się przypomniało nasze spotkanie u Szmita. A co to
Margo pisze o twojej chandrze? Dzisiaj pewnie ci już przeszło, bo słońce było cały dzień wspaniałe i cieplutkie.
Margo, jesień jest
the best. A zdjęcia jesienne wychodzą wszystkim najlepiej. Aparat kocha tę porę roku.
lora, fajnie, że przybyłaś Misiu. Żurawka, o której wspomniałaś, to
Cherry Cola. Cudnie kwitnie na czerwono. Jedna z moich ulubionych. Widziałam, że zdołałaś już u siebie zgromadzić sporo żuraweczek. One są takie ładne, kolorowe cały sezon.
Leszczynko. Tak, ratuję trochę te rośliny, bo śniegu w tym roku mam niewyobrażalnie dużo. Ale widzę Krysiu, że szybko topnieje. Nie musimy się przejmować. Nic się roślinom nie stanie, bo za chwilę buchnie nam od razu lato.
Mufeczko, mamy dokładnie takie same upodobania. Ja w zasadzie lubię tylko maj. Potem, no cóż, może być. Ale jesień kocham. Myślę, że wiąże się to z trawami, które tak przecież obie lubimy, a których wcześniej nie ma. Dopiero jesienne miesiące ukazują ich przepych. Ja bym jeszcze wspomniała o jesiennych hortensjach.
Magento, podzieliłabym się z tobą tym bodziszkiem z wielką przyjemnością, ale ja już go nie mam, kochana. Wymroziło mi w zeszłym roku całą rabatę. Rosły tam przywrotniki, bodziszki, zawilce. Wszystko przepadło. Nawet się nie wysiał nigdzie. Zapytałam o niego w wątku bodziszkowym, bo byłam tylko ciekawa, cóż on zacz. Baaardzo mi się rozrastał.
dwostr, Danusiu, to prawda, jesienne słońce lubi igrać między moimi dębami i stwarza specyficzną kolorystykę. Zwłaszcza o poranku i po południu. Ja wtedy chwytam aparat i biegnę cykać fotki. Często robię zdjęcie akurat temu, co pokazują promienie słońca. Lubię tę porę dnia. A jesienią jest to szczególnie przyjemne.
Koziorożec, miło mi, że do mnie przyszłaś w odwiedzinki. Mój ogródek to właściwie ogrodzinka. Niecałe 700m2, na których stoi dom, no i jeszcze te wszystkie podjazdy itd. Chciałabym mieć dwa razy tyle, to wtedy mogłabym naprawdę poszaleć. A tak, mam to, co mam, i cieszę się, że nie muszę już mieszkać w bloku, jak kiedyś przed laty. Gdyby naprawdę chciało ci się obejrzeć inne moje wątki, to wystarczy kliknąć w stopce "Spis treści", a tam wszystko się znajduje. Pozdrawiam cię serdecznie i zapraszam, jak tylko znajdziesz czas i ochotę.