Constancjo 
, hop, hop!
Aguniu, nawet wiosnę wolę jeść nie łyżkami a oczami

. Dukan się kłania w pas po tej zimie!
Mańka, Ty śpiochu

. Żadne takie, w tej drażliwej kwestii mało już w narodzie poczucia humoru. U mnie już nawet dziś nie bardzo jest jak pobiegać w klapkach po śniegu, bo znika w oczach! A w maju... sama zobaczysz

.
Rewi, dzięki
Jagódko, bo Ty damą małopolską jesteś

Wyobrażam sobie Ciebie w tym kapeluszu, owiniętą tym cudownym szalem w dzwoneczki, kiedy z pieskiem na smyczy spacerujesz, dajmy na to, po Plantach...

. Jeśli Ci już z T. Rossem poziom energii podnieśliśmy - tak trzymaj

.
Pati, no ileż można, najbardziej zatwardziałego stoika ta sytuacja by skruszyła ;:14Poza tym stwierdziłam, że coś za bardzo zaczęłam odbiegać od normy i niektórzy popatrywali na mnie co nieco dziwnie...

.
Baśka, Twojemu M stawiam wielkiego kielicha za
Ibrakadabrę 
.
Daffo, no już nie krzycz

. Jaki z Ciebie lud pracujący, chyba, że Dolomity masz na myśli

). A gościem zawsze dla mnie jesteś najmilszym.
Buzaki proszące o wybaczenie.
PS. Twoje zdjęcia zrobiły furorę u mojej siostry, która też uwielbia tę zabawę i niedawno wróciła z alpejskich stoków

.
A teraz, wszystkim, komu wiosna w głowie, pokażę coś z Archiwum X, rok 2003, z cyklu "Ech, łza się w oku kręci".
Taras mój od sąsiedzkiego oddzielała malownicza i smakowita winorośl, która wlazła nawet na moją ścianę.
Rolę parawanu pełniła też moja olbrzymia drzewiasta datura, która pewnego roku wydała ponad 350 kwiatów.
A tak się wówczas piło kawkę ...

.
I komu to przeszkadzało

Pewnego roku pani sąsiadka ( porządnicka nadzwyczaj

) wyharatała winorośl, moja datura osiągnęła tak monstrualne rozmiary, że nie byłam w stanie wciągać jej na zimę do domu (że też, durna, nie zachowałam sobie sadzonki

) i oba tarasy zrobiły się gołe i nijakie

.
Och, jak mnie kusi, żeby tamte okoliczności przyrody odtworzyć... 
.
Pozdrawiam nostalgicznie - Jagoda