
miałam dzisiaj wydać pieniądze na Łuczniczce
Nie poszłam pierwszy raz od wielu lat.
Jestem wściekła jak nic.
W marcu kupiłam cebule lilii
i jak zawsze takie zakupy przechowywałam w piwnicy
przy otwartym oknie zabezpieczone w suchych trocinach (kocich

).
Do tej pory rośliny cebulowe czy też kłącza przechowywały mnie się doskonale.
Najmniejszych strat nie ponosiłam.
Do tego roku
Z przykrością muszę stwierdzić, że zakupione cebule
wszystkie są chore

, podwiędłe i pokryte zielonym grzybem.
Pędy kwiatowe które puszczały w chwili kiedy do mnie zawitały miały ładne twarde
a teraz wszystkie są zgniłe.
Zobaczymy co z tego zostanie?????????????
czy uda mnie się chociaż część z nich uratować.
Zakasałam rękawy i niestety wczoraj i dzisiaj ciężko pracuję.
Wszystkie cebule wymoczyłam w Kaptanie
i ruszyłam z mężem w poszukiwaniu butelek i doniczek do osiedlowych pojemników.
Aby pracy było mało wysłałam męża do
Bpo worek ziemi,
bo mój "kokos" dawno zużyty.
Przyniosłam same butelki

,
które przysporzyły mi dodatkowej pracy,
ponieważ należało je umyć i obciąć i zrobić odpływ w dnie.
Przed chwilą zakończyłam właśnie sadzenie.
Oto jak to wygląda. Jest to tylko część nasadzeń lilii.

Przy okazji zrobiłam jeszcze fotki niektórych roślinek
