Witam może i nie powinnam tego posta dawać tu, ale gdy dałam w temacie odpowiednim post o moim problemie, nikt nie odpisywał. Od dwóch miesięcy mam drugiego storczyka. Miał piękne korzenie powietrzne i przypuszczam, że ma teraz małą wilgotność, bo mu korzenie powietrzne zaczęły jakby przesychać, są takie pomarszczone. Kupiłam niedawno mgiełkę do storczyków i spryskuję nią mu te korzenie co dzień raz dziennie. Nie wiem czy powinno się rano czy po południu, jak już słońce nie świeci tak w okno, przy którym on stoi. Uznałam, iż najlepiej mu to zrobi rano, bo będzie się czuł, jakby miał rosę z rana na liściach tak jakby to miał w naturalnych warunkach. Mogę się oczywiście mylić i dlatego o tym piszę, bo nie wiem, kiedy najlepiej to robić.
Druga sprawa to taka, że jak go kupiłam, miał jeden zwisający korzonek jędrnego i srebrny, ale zwisał i zahaczał a to o inną doniczkę, a to o firanę. Postanowiłam go odciąć i miejsce to posypałam czy obłożyłam cynamonem. Dodam, iż storczyk w tym czasie kwitł i miał pełno nowych pąków. Po usunięciu korzenia nie wskazywało nic na to, by mu coś od tego miało być, dalej rozkłada swoje pąki. Jeszcze są dwa do rozkwitnięcia
Niestety nie wiem czemu od niedawna korzonki zaczęły się marszczyć, mimo nawilżania ich tą mgiełką jak wcześniej wspomniałam. Czy trzeba jeszcze coś zrobić, by ten stan polepszyć??