Aga,
To polecam wieczorem kieliszeczek czerwonego wytrawnego, z takiej np. butelki z rowerkiem....Cono Sur
Ja sobie piszę, ze jestem w stanie pokornie wytrzymać nawet i miesiąc, oby bez śniegu i mrozów. Żeby tylko mozna było sadzić....bo mam co

A z chłodnym kwietniem już się pogodzilam. Na cuda nie liczę.
Jolu,
Ja mam tak samo z doniczkami. Siedzą w nich róże, a miały być w gruncie. Sadzenie na jesieni. Tobie też radzę, wzmocnią się, zanim do gruntu pojdą, ale raczej trzeba je posadzić.
Może to akurat lepiej w moim przypadku, bo Niemiec przysłał mi nadprogramowe sadzonki

.....ja nie miałam tego nawet w najśmielszych planach.
Grażynko,
Ja akurat już nie zwracam uwagi aż takiej na tę pogodę. Przecież można oszaleć....a wcale nie mam teraz jakoś szczególnie optymistycznego cżasu...
Miałam wprawdzie swoje prywatne święto w wersji absolutnie rewolucyjnej

....czyli mialam zajęcie, były wyczekiwane święta, teraz patrzę na popikowane siewki...i o zgrozo na te do pikowania
Po prostu trzeba się zając czymś innym i nie patrzeć za okno. Jak to się mówi? Allleluja i do przodu
Ewciu,
Zajmij się pikowaniem, to super sprawa, a sieweczki po tym przecież jak szalone idą
