Madziu, intensywnie i przyjemnie. Posprzątałam dom, ale jutro jeszcze muszę umyć podłogi, został mi tzw. "rynek", dziś skupiałam się na kątach

Zresztą przy dwóch psach to podłogę można by myć co chwilę

Potem przywieźliśmy dziewczyny, tzn. Mamę z rottką, po drodze zakupy i działania w kuchni. Na jutro zostawiłam sobie żurek i śledzia w śmietanie. Będąc po Mamę 10 km ode mnie doznałam szoku - tam prawie w ogóle nie ma śniegu - u mnie mimo padającego rano deszczu i +2 w ciągu dnia nie ubyło prawie nic. Przez moment nawet wyszło słońce, ale niewiele zdziałało. Dziwne jakieś te białe Święta, ale cieszmy się innymi drobnymi rzeczami
