Widzę, że przedłużająca zima nie tylko mnie męczy. Mróz, przenikliwy wiatr, co przekłada się na brak wiosny i ... wysoki rachunek za gaz. A do tego kompletnie nie mam weny

Dobrze, że choć w domu zielono, a nawet kolorowo, a serce rozpalają nasze futrzaczki
Okuś 'makarniarz' jest na diecie, więc nie jada jarzyn - surowych, czy ugotowanych. Po zregenerowaniu się wątroby czeka go bowiem zabieg. Ale jak widać, nie ma się źle
Po drugiej stronie makaronowej nitki bynajmniej nie ma przywódcy stada, bo ten (a raczej ta) trzymała aparat

Była natomiast młoda pańcia, która dość często ma pretensje, że pies preferuje swojego miskowego i głównego spacerowicza

A pies - spryciarz głównie dba o zaspokajanie jego podstawowych potrzeb. Ot, całkiem proste...
Mrozy nie odpuszczają, jednak u mnie śnieg mimo wszystko znika. A spod niego wyłaniają się kwiaty...
W domu pachnie świątecznie - pomarańczami, choć źródło inne niż zwykle
Pojawiły sie także kolejne wielkanocno - wiosenne akcenty
Utrzymując się w tonacji - falki
Anturium szykuje wielką niespodziankę, bo kwiatów będzie więcej...
Najbardziej jednak czekam na kwiaty hoyi belli i multiflory. Na inne także bym się nie obraziła. Ale przyznam, że poczuły wiosnę

Nie jest zatem źle...
Byle do wiosny, kochani
Dziękuję, że mnie odwiedzacie. Z Wami na prawdę znacznie łatwiej przetrać ten trudny czas