Witam serdecznie,
Zacząłem swoją przygodę z roślinami pokojowymi od przeczytania kilku książek. Posiałem wszystko z nasion (od mimozy, przez eukaliptusy, plumerię, małe pokrzywki, miętę po papryczki chilli). Na początku, z braku doświadczenia, w części doniczek nie miałem dziurek odpływowych i kwiatki przez to zdarzyło mi się kilka razy przelać.
Teraz po wymianie ziemi, poprawieniu doniczek - wraz padają mi kwiatki jeden za drugim. Myślałem, że męczą je ziemiórki, ale opryskiem poleconym w sklepie ogrodniczym niemal zabiłem większość kwiatków. Najgorzej ma się hibiskus. Zjadają jego spodnią część liści malutkie, białe, latające robaczki. Myślałem, że to mszyca, ale ani chemiczny oprysk, ani wycieranie liści spirytusem na niewiele daje. To białe coś wraca i ostatnio zaczęło mi w znacznej ilości zjadać plumerię. Ostatnio zauważyłem, że kolonia 10 sztuk siedziała sobie na liściu mięty pieprzowej! Mam też problem z dużymi meszkami koloru czarnego, z dużymi skrzydłami. Postawiłem żółte pojemniki z wodą w pokojach na parapetach. Tygodniowo topi się w nich około 10-20 meszek. Myślałem, że to ziemiórki. Sprawdziłem ziemię i korzenie każdego kwiatka. Nie znalazłem nawet kawałka larwy ziemórki i nie wiem, co to jest i jak się tego pozbyć. Zauważyłem, że meszki lecą do światła oraz chodzą sobie dookoła doniczki. Po podlaniu kwiatka pojedyncze sztuki uciekają, nic nie podskakuje. Fotki poniżej.
Chemię jaką mi polecali w sklepie: Substral Polysect 005SL, Sumin Bi 58 nowy (kazali podlewać i kwiatki mi zjadło prawie), teraz kupiłem jakieś patyczki do wkładania w glebę, ale nie stosowałem.
Takie coś siedzi mi na niektórych młodych sadzonkach (plumera) i uwielbia hibiskusa i miętę pieprzową. Pod liśćmi tak po kilkanaście sztuk, na łodygach nic. Po oprysku pojedyncze siedzą na liściach i latają po mieszkaniu. Po kilku dniach znów.
Hibiskus jeszcze po oprysku liści nie podniósł, ale po obecności tych powyżej - na liściach robią się jasne, prześwitujące plamy.
A to jest ta latająca meszka, która topi mi się w każdej herbacie i biega po doniczkach. Nie mogę się za nic tego pozbyć. Myślałem, że to ziemiórka. Larw nie znalazłem. W jednej doniczce przy podlewaniu zauważyłem dużo ruchomych robaczków. Odseparowałem, postawiłem tablicę lepową, ale nic nie wychodzi poza ziemię.
Żona przyniosła z marketu kwiat, którego nazwy nie pamiętam. Dużo liści jak szczaw, pomiędzy rośnie wielka słomka i kolorowy kwiatek. Mieliśmy 3 takie spore kwiaty i liście pokryły się białym nalotem i w końcu cały kwiatek umarł. Przy ziemi została jakby lekka pajęczynka (przędziorek, czy grzyb?) Przesuszyłem mocno, odseparowałem. Teraz kwiatek odżył i wypuścił kilka dorodnych liści. Po łodygach od ziemi do liści zaczyna pojawiać się właśnie to:
Co to za szkodniki i jak się ich pozbyć? Szkoda mi kwiatów, które padają jeden za drugim. Dziękuję!