Justynko,tej bieli bedziemy mieli dosyc na bardzo długo i nie pogniewam sie jak przyszła zima bedzie bez sniegu.
Bozenko,wysprzatane tam ,gdzie widac,nie mam weny na więcej.
Kasiu,teraz dopiero zaczęło swiecic,jak byłam w mieście wiało strasznie i zmarzłam jak diabli.
Tadziu,ja tylko lubie zmieniac i wymyslac na oknach,to najbardziej rzuca się w oczy,lubie mieć kilka razy w roku co innego w oknach,bo szybko nudzi mi sie.Reszta sprzatania to katorga i po łebkach.
Justynko,właściwie trzebaby sie zastanowić czy nie wyciągnąć choinki i ubrac ją w jajeczka.
Dorotko,ja umyłam tylko w salonie,a ze mam otwarta przestrzeń to musiałam wszystkie.Pozostałe okna musza poczekać do maja aż powynoszę ogród na zewnątrz,bo nie wyobrażam sobie zdejmowania tego wszystkiego z parapetów i spod grzejników.
Misiu,dobrze,że lepiej się czujesz,choróbsko sprawia,ze nic nas nie cieszy i lepiej dla ciebie,ze tej wiosny nie było jeszcze.
Jadziu,ja kupowałam jedna sadzonkę nemezji i wiem gdzie rosła,bedę pilnowała przy pieleniu,ale nie sądzę,zeby coś było po pierwszym kwitnieniu ona mi wyginąła po prostu.
Aniu,to chyba szałwia jak dziewczyny określiły,bo ja nie bardzo znam sie na różnicy miedzy szałwią a przetacznikiem.
Agus,chciałabym,żeby begonie się popisały,ale coś czrno to widzę po ilości wyrzuconych cebul.Równiez miłego odpoczynku w domu niestety,bo w ogrodzie nie bedzie mozliwe grzebanie.
