Odświeżam wątek!
A więc: mój problem jest podobny. Mamy z sąsiadami bardzo duże podwórko. Sąsiadka mieszkająca sporo od nas w domku jednorodzinnym ma kury. Na noc zamyka swoje kury w kurniku, który jest ogrodzony siatką. To wszystko jest za kilka metrów ogrodzone kolejną siatką a następnie jest płot (raczej takie żerdzie, które zrobił sąsiad z mojego bloku X lat temu, przed zjawieniem się tej sąsiadki). Kobieta wypuszcza kury z zagrody żeby chodziły po podwórku. Ok, nie ma problemu, ale ona cały czas otwiera wszystkie furtki i kury łażą nie dość, że po naszym podwórku, po ogrodzie moich rodziców to jeszcze po mojej działce! Wydaje mi się, że skoro sąsiadka trzyma zwierzęta to powinna je hodować w taki sposób żeby nie robiły szkody innym. A tak się składa, że mam dość rozgrzebanych grządek, powyjadanych nasion itd.! Bardzo mnie to już zaczyna denerwować. Moja suczka cały czas przegania kury z naszego podwórka i przyznam, że trochę to pomaga, bo nie zapuszczają się już tak daleko. Nie pozwalam jej oczywiście zagryzać tych kur, tylko płoszyć. Mąż sąsiadki nawet zabierał kury z mojej działki, bo akurat moja Szilka złapała jedną

Tak niechcący

Dziękował mi, że go zawiadomiłam, ale sami pomyślcie, nic się nie nauczyli, nic nie przemyśleli. Jeżeli w tym roku nic nie pomoże to po prostu to zgłoszę na straż miejską. Jeszcze z nim ma mój tato porozmawiać, bo podobno z sąsiadem można się dogadać, a z sąsiadką niekoniecznie. Jak tylko coś się zmieni, to dam znać.
A oto mój kuro-płochacz
