Aniu kobea moja jedna duża już..a od Ciebie wzeszły nieuprasowane...na razie
Agatko coś pewno nie tak robiłaś im..bo zobacz..to na wacie rośnie...a ja wyczytałam wiele durnych porad...a hodowla jest prosta tylko trzeba troszkę pilnować..i tyle..
Rosiczki szykują się do kwitnienia...już widać,że będą śliczne kwiatuszki, pokaże Wam jedną na "smaka"
Kasiu...ta biedaczynka z pierwszej fotki z tą swoją wolą życia jest prze prze kochana , no i faktycznie na
rasową owadożerkę zaczyna wyglądać...włoski już prawie ma
Wesoło masz z tymi maleństwami . Pączusie na rosiczce niczego sobie , takie drobniutkie .
Nie zapomnij nam pokazać jak się rozwiną .
Kasiu kolekcja twoich owadożerów wciąż się powiększa Przynajmniej nie będziesz miała problemu z muszkami - bo komary to chyba do tych płapek nie wlatują
Owadożerki dają wiele radości..tyle samo co egzotyki...a jak jeszcze własnoręcznie wysiane i wyhodowane..to sama przed sobą, aż się nadymam z dumy... doprawdy..nie ma to jak wrodzona skromność...
Pokaże Wam drugą piękność..która rozwija swe sekrety..
Rosiczka Drosera Aliciae
Druga odmiana D. Aliciae tez wypuszcza pędy...wspaniale się zapowiada.. i Drosera Capensis najbardziej popularna z rosiczek
Masz Ty rękę do kwiatuchów.
Nie miałam pojęcia, że rosiczki tak fajnie kwitną.
Pisałam o niepowodzeniach u siebie... Maleństwa od Ciebie (mimoza i granat) też podróży nie przeżyły
Hoja na razie siedzi w miejscu, może ruszy wraz z wiosną.