Moje epifity rosną w keramzycie. W lato trzymam je pod chmurką, a raczej pod gałęziami. I problemem było bardziej deszczowe lato, bo bywały ostro przelewane. Keramzyt z odrobiną ziemi torfowej dla wyrównania pH sprawuje się nie najgorzej, no i mało waży, więc nie urywa doniczek, ani gałęzi.
Nie wiem co to jest, bo żona nie powiedziała, ma być niespodzianka. Pewno to oxypetalum, bo chciałem kiedyś mieć :]
A no i porady nie dostałem i wywaliłem starego epi z substratu. W sumie niepotrzebnie, bo faktycznie korzenie pogniły (chyba za zimno przy zimowaniu), ale już zaczął puszczac nowe, więc ze dwa tygodnie i pewno by się napił. No ale nie przewidzisz co pod ziemią.
I w ogóle rzuciłem okiem co tam u reszty roślin na zimowisku. I stwierdzam, że kaktusy są do dupy, bo strasznie rosną :/
W piątce się już nie mieszczą, daj im siódemke, to zaraz ją przerosną, jeszcze ją porozrywają.

Daj dziesiątke, to dwa lata i masz.

A trzynastki potem też im za mało.
I weź tu je ładnie porozstawiaj. Człowiek już łądnie poukłada i zaraz dupa. Gdzieś muszą być jakieś granice! Więc teraz chwasty konec dogadzania. Gniećcie się w tym co macie
