Ostatecznie wyrzuciłam dzisiaj wszystkie pozostałe krążki torfowe wraz z zawartością. Przezyły tylko te, które w porę przesadziłam do zwykłej ziemi, W ten sposób na pewno padł heliotrop i lobelia, mimo ze ładnie wykiełkowała... No cóż, kupiłam ponownie nasiona i posieję znowu. Za to wzeszły mi dzwonki irlandzkie, osteospermum, gazanie, aksamitki i cynie. No i na pocieszenie po tych wyrzuconych krążkach

kupiłam dzisiaj w Lidlu dwie róże

obie oczywiście bez nazwy (jedna pnąca), więc będzie zabawa w rozpoznawanie. Obie są "blau", zresztą wzięłam
wszystkie dwie w tym kolorze - pewnie będą purpurowe lub fioletowe - poza tym były jeszcze żółte, czerwone i żółto-czerwone (?).
Krysiu witaj! ...no masz rację

Ale potraktujmy to jako element niespodzianki i zaskoczenia, no bo cóż nam pozostaje?
Kasiu, też nie chciałam ryzykować wkopywania róży w ziemię. Wiesz, ja tę swoją mam właściwie przypadkiem - po prostu ją dostałam - no i próbuję jakoś ją przezimować; wiosną się okaże

Jeśli przeżyje, to może sobie również kupię jeszcze jedną?
Michał,
Romek - dziękuję!

No wzruszyłam się i już...A wiesz, Michał, że Ty masz chyba rację? Jakby mi tak coś kwitło w ogródku, to miałabym zupełnie inne perspektywy...Juz niedługo
Mireczko, niezłe zakupy - bardzo się cieszę, że się przydałam!
Jadziu, czyli u Ciebie zimowały w gruncie, tak? No to będziemy obserwować wiosną
