Poszłam na działeczkę a jakże i byłam nawet 3 godziny.Jednak dzisiejsza wyprawa uświadomiła mi ze nie wszystko jest tak łatwe jak człowiek sobie wymyślił i jak mu sie wydawało.
Gdy przyszłam na działkę siąpił lekko deszcz ale zaraz sie uspokoił.Na niebie szara bura "szmata" nie wróżyła zmiany.Pomyślałam sobie ze skoro jest bezdeszczowo i bezwietrznie mogę coś porobić,grzebanie w ziemi odpada bo można utopić sie w błocie dlatego zaczęłam wiązać matę z miskantów.Dosyć szybko zorientowałam się , że taka mata nie do konca bedzie odpowiednia , ponieważ jest dużo cięższa od maty słomianej,słoma ma żżbła puste w środku a miskant nie.W rezultacie zła na siebie rozpaliłam ognisko i spaliłam badylki ,które pozostały( moje dzieło zostawiłam ale nie wiem co znim zrobię)
Humorek poprawiły mi roślinki ,które już rwą sie do nowego życia.
Cześć Ewunia co tam u ciebie słychać ja jakaś niedorobiona jestem może osłabiona po tej chorobie jak tu wrócić do pracowej harówki siłów nie mam. Słoneczka mi trzeba żeby mi kopa dało bo życie daje cały czas.
Ewa
Wiosna przyszła do Ciebie prosto z Wielkopolski ustępując miejsca powracającej zimie..
Pierwsze zwiastuny zawsze cieszą, a przy takiej pogodzie lada dzień zobaczysz jakiś kwiatuszek!
Pozdrawiam serdecznie
Ewa,czy ty wybierasz się na zlot w tym roku?
U mnie zaspy większe niż w przeciągu całej zimy,a musze iść na pocztę,bo jest faktura z podatkami,a młodym wczoraj nie chcieli wydac.
Witam wszystkich sobotnio
Trzy dni temu , no może cztery było już tak ładnie roślinki wystawiały łebki z ziemi.Potem spadło niespodziewanie tyle śniegu że wczoraj w Przemyślu nie jeżdzily autobusy ,moje koleżanki z pracy mieszkające 5 km od Przemyśl do domu jechał po 3 godziny (zakładając ze miały czym sie dostać) masakra a ja wracając byłam opatulona jak niedzwiedz i najchętniej założyłabym gogle na oczy.Gdy doszłam do bloku sąsiad odgarniał śnieg bo nie można było wejść do bloku ,jak żyję nie widziałam czegoś podobnego.Dziś obudziło mnie piękne słońce ,ale jest mrozik -5 stopni i nadzieja że juz bedzie wiosna ,choć topniejące zwały śniegu nie będą do śmiechu ludziom ,którzy mogą być podtopieni
Ewuś,nie zazdroszczę takiej ilości sniegu.U mnie tak w miare,w dzień jak słońce świeci trochę się topi.Gorzej z tym duzym mrozem w nocy,który cały czas sie utrzymuje,do tego bardzo zimny i nieprzyjemny wiatr.
Effcia jak widzę nie dałaś się zasypać. Nawet pies z oporami wychodził. Pewnie inaczej nie było jak u mnie. Tak wiało , że nie można było wyjść z domu. Prosto w drzwi i nie można było otworzyć , momentami także zamarzały. Spory mróz. Nie wiem jak u mnie na działce. Zależnie od kierunku wiatru , zaspy się tworzą. Myślę , że nie wywiało śniegu . Najgorzej mogą ucierpieć krzewy