Przez całą zimę nic ciekawego nie działo się na moim parapecie jeśli chodzi o kwitnienia. Było ich niewiele. No może z wyjątkiem storczyków. te kwitły bardzo ładnie praktycznie całą zimę. Jako że bliża się wiosna to zaczęłam robić porządki wśród tego co na parapecie. Przesadzałam, rozsadzałam ( pojawiło się sporo muchołówek

) Wzięłam się też za moją hoyę która wisi sobie nad parapetem i często zapominam o jej obecności. Co gorsza zapominam też o podlewaniu jej

Tyle że ona wydaje się nic z tego nie robić. Przesadziłam ją do większej doniczki i szczerze mówiąc nie oglądałam za szczególnie. Aż wczoraj doglądając muchołówek zahaczyłam o nią głową i jak się podniosłam zobaczyłam to
Poza tym podjęłam się reanimacji muchołówki którą w zeszłym roku podarowałam koledze. On przez wiele miesięcy dobrze się nią opiekował. ale w końcu chyba uznał że to kaktus ... Zasuszył ją totalnie. Zabrałam od niego doniczkę z dziurą pośrodku. W domu okazało się że być może coś da się jeszcze uratować.
To jest mały odrost który wypuszcza ju drugą maleńką pułapkę.
A los tej bulwy stoi pod wielkim znakiem zapytania. Nie jest zgniła. Zdjęcie jest robione z lampą i w dużym zbliżeniu. Czas pokaże czy przeżyje ...
