Kochane dziewczyny, przepraszam że do Was nie piszę ale jestem w waszych ogródkach codziennie, Jak wiecie problemy nam się sypią jak z rękawa. Dopiero tydzień jak Jumper odszedł a tyle się zmieniło. Gosia która nas woziła ,leży w szpitalu po operacji kolana. pomagamy jej mamie wyprowadzać 3 psy.W piątek zmarła Mama mojej koleżanki, chodzę na Różaniec, jutro pogrzeb.Dzisiaj zachorowała nasza kotka Zuzia prędko do weterynarza ma zapalenie pęcherza i znowu zastrzyki.
Teraz sypie śnieg i znowu zima, wolę śnieg niż mróz.Myślę że jak utopimy Marzannę to wszystko się odmieni.
