Zapatrzyłam się na rzymskie wydarzenia ( papież przyjął najmilsze mojemu sercu imię -
Franciszek!) i trochę zapomniałam z Wami porozmawiać.
Dosiu, jak Twoja kondycja przed sezonem? Musisz mieć siły na te Twoje ary

. Dopiero zauważyłam Twój wpis o kotach. Ja też nie miałam o kotach pojęcia, kiedy mi wrzucili pierwszego, że niby dobry człowiek jestem, to przygarnę. Nigdy nie wiesz, jaki charakter przejawi kot. Mój
Wicek nie chce z
Kadabrą mieć nic wspólnego. Mimo niezwykłej łagodności parę razy dał jej po łbie, kiedy chciała wejść w bliższy kontakt. Skąd taka przyjaźń z zakapiorem
Szuwarkiem - pojęcia nie mam. Odnoszę wrażenie, że musimy zaakceptować takie charaktery, jakie razem z kotami dostajemy. Wychować kota chyba nikomu się nie udało. Ale za to obserwacja tych niezależnych stworzeń jest niezwykle ciekawa. A psy, to całkiem inna historia... Może kiedyś dojdzie i do tych opowieści. Zachowanie Twojego psa - cudowne. A moje koty dziękują za uznanie

.
Jagódko, jak to dobrze, że mówisz o różach, a nie o zimie i siewkach. Zamówiłaś sporo, kilka z nich też mam, inne znam tylko z obrazka. Bardzo jestem ciekawa, jak je w ogrodzie rozmieścisz i w jakim towarzystwie. Ja też jeszcze nazamawiałam róż, choć już nie powinnam. A jak jeszcze napatrzę się na Twoje, których nie mam...co to będzie...
Ambo, nie mam nic przeciwko zaczynaniu zdań na
A, tym bardziej, że wpadłaś w jakieś alfabetyczne sidła

. Mam natomiast przeciwko ogólnemu, powszechnemu biadoleniu na zimę w marcu. Czy nie lepiej popatrzeć w złote lub zielone (lub każde inne) kocie oczy
Constancjo, sympatyku wszystkich pór roku z zimą włącznie, fajnie, że lubisz moje koty,tak jak ja Twoje psy. U Ciebie zresztą zima ma całkiem inny urok, niż w mieście. No i te kuligi...

.
Jeszcze trochę posłucham o nowym Papieżu, który na ciepłego miłego człowieka wygląda...
Miłych snów o wiośnie - Jagoda