Marysiu,
a w rzyció - słońca nie ma, tylko bura szmata na niebie jak zwykle. Ale nic to! Dziś coś mi się przestawiło w głowie pozytywnie i tylko wiosnę widzę w rychłej perspektywie! Jak tak dalej pójdzie, to
PanM za mną w ogrodzie nie nadąży z taczkowaniem, rwaniem tego i owego, wertykulowaniem, opryskiwaniem, nawożeniem, koszeniem, sadzeniem i przesadzaniem. Mam mega power... komu trochę? ;-))
Kocio-psia integracja jest przyjazna i przezabawna - Greebo okazał się być wielkim dyplomatą i pozwala Sarze na wygłupy, jednocześnie bez agresji wyznaczając granicę przyjaźni. To mi się podoba! Marysiu, miłego dnia
Jolu, witam w poniedziałek... oby do piątku

Irysów nie wykopuję, w ogóle wykopuję lub okrywam tylko to, co absolutnie tego wymaga... rośliny same naprawdę dobrze sobie radzą. Ty swoje masz już nieźle podpędzone, a z tego co słyszę, to już pierwszych dostaw się spodziewasz ;-) Udanego dnia!
Julek, doberek! Twoja żołnierska dyscyplina zwierzęca w ogóle mnie nie dziwi, ale jestem ciekawa jak w realu wygląda... może coś nagrasz? ;-)) O białym że czysto i ładnie w ogóle mi nie mów - ja już udaję że tego nie widzę, nie ma, poszło, szluzz. Miłego!
Pat, ano człowiek głupie decyzje przy zakupach podejmował kupując kolory za którymi nie przepada - niezrozumiałe zupełnie. Ale przyznaję, że irysy wodne żółte są ok, a niebieskie syberyjskie więcej niż ładne. Jednak na tym poprzestanę ;-)
Sarulki tak mają jak widać z tym nadmiarem energii, ale bywają słodkie ;-)) Spokojnego!
Bogna, jak pociecha? Zdrowa? Czy mam Ci jakoś pomóc w stopce? Co do Twojej listy zakupowej, wypowiedziałam się u Ciebie - jest super! Mam nadzieję, że w tym tygodniu snieg zniknie i będziemy się cieszyć upragnioną wiosną... Miłego!
CDN...