Po powrocie z działki jestem załamana. Normalna zima
W nocy było minus 7 stopni

( Informacja od sąsiadki ze wsi) Wszystko zamarznięte na sztywno. Nie dało się pogrzebać w ziemi z wyjątkiem kopca. Wyrwałam pozostałości po zeszłorocznej fasoli, wyrwałam chwasty, wygrabiłam liście i dosypałam na kopiec ziemię z kretowisk. Ładnie zieleni się pietruszka naciowa. Zajrzałam pod gałązki okrywające wrzosy i różanecznik. Roślinki wyglądają zdrowo i rześko. Przycięłam śliwowiśnię. Zajrzałam nad jezioro. Nasze zamarznięte od brzegu do brzegu, Ale na lodzie widać rysy( chyba pęknięcia?) Nie odważyłabym się na nim stanąć...
Na sąsiednim - Polszkowskim - widać całe połacie wody wolnej od lodu i pływają sobie tam łabędzie, wracając widziałam pięć ptaków.
Może to dlatego, że to drugie jezioro jest dużo płytsze?
Biała Rabata jest......biała

i w zasadzie czego ja się czepiam
Tu powinny pokazać się przebiśniegi
coś jednak kiełkuje...
Przywiozłam grabie do liści, mogę sobie śnieg pograbić
W lesie....
nad jeziorem....
No i ja się pytam, czy ktoś tu widzi chociaż ślad wiosny?