Dzisiaj po raz pierwszy chyba od dwóch miesięcy zobaczyłam słoneczko.
Strasznie już za nim się stęskniłam, a że przy okazji jest sobota to pojechałam na działkę wyżyć się.

Najpierw szpadel i małe kopanko, przy okazji przesadziłam dwa iglaczki nieszczęśliwie posadzone jakieś trzy lata temu. Wysiałam rzodkiewkę, groszek i bób. Poprzycinałam trochę clematisy, hortensje i Hakuro Nashiki. Zabrałam się też za przycinanie floksów, astrów i sama już nie pamiętam czego. Co w łapki wlazło albo nawinęło się pod oko - szło do kasacji.

Do domu zabrałam sobie patyczki hortensji, ukorzenią się albo nie ale spróbuję.
Przyniosłam też sobie badylki forsycji, już stoją w wazonie. A jutro przyniosę sobie jeszcze derenia białego, lubię te młode listki, choć niestety nie za bardzo nadaje się do wazonu bo po rozwinięciu liści szybko pada. Ale zawsze to coś zielonego w wazonie.

W ogrodzie po tak łagodnej zimie właściwie wszystko żyje i ma się nieźle, nawet chwasty....
Z ziemi gramolą się cebulowe, zakwitły ranniki i przebiśniegi. Nawet jeden krokusik pokazał kwiat, ale zamknął się zanim zdążyłam zrobić zdjęcie. Ale jutro go upoluję.
Różom właściwie nie wiem co przycinać - bez zabezpieczeń ( to typowe dla Comci ) przezimowały rewelacyjnie, niektóre mają nawet ubiegłoroczne liście.
Tak sobie wtykałam w ziemię kawałki trzmieliny po przycinaniu. I one tak sobie rosną.
Rabarbar już się czerwieni i pcha się na świat.
Przebiśniegi kwitną, nawet w doniczce.

Zadoniczkowałam w zeszłym roku trochę przebiśniegów i oczywiście nie pamiętam dla kogo.
Ranniki też nie powinny nikogo dziwić...
Cebulowe pchają się na świat, niedługo zakwitną.
Ruszyły też astry.
Zdziwiłam się natomiast widokiem kłów hosty. Zdjęcie nieciekawe ale kły widać.
Liliowce również budzą się do życia. W ogóle to wszystko się pcha na świat. )
A`oto dowód jak pięknie przezimowały mi róże.
Na koniec niekoniecznie wiosenne zdjęcie, ale ten cyprysik po prostu uwielbiam.
