Jejku, ile gości, a ja Was tak zaniedbuję kochani

, zaraz postaram się odpowiedzieć wszystkim razem i każdemu z osobna, lecz zdjęcia wstawię dopiero jutro pod wieczór, jak je oczywiście zdążę zrobić. Niestety ja wciąż w biegu, jak się pracuje w co drugą sobotę, to niewiele tego czasu, póki co pozostaje na "zielone przyjemności", jak będzie dłużej jasno to zupełnie inna sprawa. Poza tym w tym roku eksperymentuję z wieloma nasionami, sadzonkami co też nie mało czasu zabiera, ale na forum jestem codziennie, odwiedzając Was i pochłaniając brakującą mi wiedzę
Małgosiu ja z kannami dopiero eksperymentuję, to znaczy z nasionami, tylko dlatego, że w zeszłym roku wszystkie jej kłącza mi zmarzły i bałam się, że sytuacja może się powtórzyć, ale wywiezione w tym roku do piwnicy do mamy mają się świetnie. Popełniłam chyba błąd nie mocząc ich przed posadzeniem, ale tą twardą skorupę miały startą według zaleceń i cały czas nic, ale kiedy chciałam je wyjąć i namoczyć sprawdzając jedno nasionko stwierdziłam, że ma korzonki, więc już ich nie ruszałam, a teraz widzę, że zaczynają kiełkować.
Iwonko, nie masz pojęcia jak ja bardzo się cieszę mając możliwość poznania te wszystkie zielono zakręcone w realu
Miłka napisałam kapelusz, bo gniazdo można różnie zrozumieć nie będąc w temacie

, ale tak, o Ciebie właśnie chodziło, dla mnie już nie musisz go zakładać, bo na pewno Cię poznam. Te zygokaktusy, które ja nazywam grudnikami, bo tak mi łatwiej zapamiętać, cieszą mnie tym bardziej, że one zostały przeze mnie wyhodowane z małych kawałeczków, w tym czerwonym jestem wprost zakochana, jego szczepki dostałam od forumowiczki i aż wstyd mi się przyznać, bo nie pamiętam od której (jeśli właścicielka mamy mojego maleństwa, to czyta, to bardzo dziękuję i proszę o ujawnienie się

), kurcze nie mam mani zapisywania, bo wydaje mi się, że będę pamiętać, a po czasie ciemna dziura. Mam jeszcze białego, ale ten dopiero wsadzony do ukorzenienia, nie wiem czy coś z niego będzie, bo prawdopodobnie był przemarznięty, dostałam pięknego dużego białego grudnika w prezencie, ale on zamiast rozkwitać zgubił wszystkie kwiatki, a później i listki, to co udało mi się uratować wsadziłam w ziemię (pierwsza próba nie udana) druga zobaczymy, sama czekam na efekt.
Ewka, jaką różę ma Pruchniak, bo jest jeszcze kilka takich, które chcę czy myślałaś o Chandos Beauty
Agatko, też uwielbiam te kwiatuszki, one w ogóle jak dla mnie są bezproblemowe w uprawie.
Piotrek zlocik odbył się przy okazji Gardenii
Ulka, żeby nie zapeszyć, ale przyznam się szczerze, że po raz pierwszy tak ładnie mi się trzyma w domu i tak ślicznie kwitnie, przedtem zawsze kupowałam sama, więc może rzeczywiście była szczerze dana.
Marzenko tym razem będę okrutna

, masz naprawdę czego żałować.
Krysiu mini szklarenka sprawdza się wyśmienicie, a te krążki może spróbuję w przyszłym roku, chociaż sama nie wiem, bo mam tyle kiełkowników, które ze specjalną ziemią do wysiewów też, sprawdzają się ekstra, teraz dodatkowo zabezpieczyłam się w przeźroczyste plastikowe przykrycia (pudełka od pączków z tesco

), które razem też spełniają funkcję szkarenki, ale ja nigdy nie mówię "nigdy", więc zobaczymy.
A tak ogólnie, to dzisiaj po pracy poszłam na działkę zobaczyć "co w trawie piszczy" i jestem mile zaskoczona, większość roślinek budzi sie do życia, wychodzą nawet te roślinki, które mają jeszcze sporo czasu, więc ta zima naprawdę była bardzo łagodna. Nie wiele zrobiłam, bo pomimo święcącego słoneczka (od nie pamiętnych czasów) było bardzo zimno, za to posiałam dziś pomidorki i papryczki i jedne i drugie siałam po raz pierwszy w życiu, co z nich będzie sama tego nie wiem, ale mam nadzieję. Podobno to jeszcze za wcześnie więc dziś siałam dosłownie po jednej sztuce z każdego gatunku, resztę zostawiam na przyszły tydzień, a wysiałam
pomidorki
olbrzym malinowy
super beefsteak
koralik malinowy
italian giand
bawole serce
betalux
golden jubilee
178 F
P-20 blue
brandywine
mini bell koktailowy
megagron
papryczki
ozdobną fioletową
sweet pickle
edelman
roberta
i powtórnie wiele, wiele kwiatuszków