Ja swoje maluszki...takie jeszcze na cienkiej nóżce popikowałam, z racji tego,że za gęsto je posiałam i niestety troszku wybujały.
Jak na razie, a popikowałam w czwartek i piątek 21,22 .02 roślinki ładnie "stoją" i za wiele nie padło.Mam nadziejeę,że coś z nich będzie i chociaż 1/3 sadzonek będzie rosła.Któraś z dziewczyn pisała wcześniej,że też takie maluszki pikowała (robota dla mega cierpliwego) i sadzoneczki miała całkiem dobre. Więc nadzieja w tym,że mi się też uda
A może ktoś z Was wysiewał kiedyś petunie z własnoręcznie pozbieranych nasion? Interesuje mnie jakie Wam powychodziły kolorki Ja nigdy nie zbierałam ale w tym roku mam zamiar to uczynić
Myślę Doroto jakie by nie były to i tak będziesz zadowolona, ja na pewno bym była A więc w tym roku zbiorę nasionka i zobaczymy co z tego będzie (jeszcze nie zaczął się sezon a ja już myślę o następnym )
Myślicie, że w kępkach dadzą radę (chociaż przez pewien czas)? Mam tak mało miejsca, a tyle do wysiania w marcu i kwietniu , że każdy cm2 jest na wagę złota.
Ja swoje popikowałam do pojemników po warzywach ,naprzemiennie po ok 25 szt do pojemnika.Nie zacieniają sie nawzajem, a gdy podrosną do ilości kilku listków własciwych można ponownie popikować do pojemników osobno.Pozytyw z tego taki,że nie wybujają co w kępce jest dosyć prawdopodobne ,no i zajmuje mało miejsca na parapecie.A zanim urosną do tych kilku listków własciwych to będę mogła z nimi wyjechać do tunelu foliowego na dwór
Też mam możliwość wykorzystania tarasu - stałam się dumną posiadaczką szklarni (1 x 1m i 35 cm wysokości). Wyłożyłam spód steropianem i czekam na poprawę pogody (a właściwie słońce, które ogrzeje moją mini szklarenkę). Do tej pory muszę kisić sadzonki w domu. Moim głównym problemem w wykorzystaniu przy balkonowych powierzchni jest wstrętny rudy sierściuch, który lubuje się w pożeraniu pięknych młodych siewek .