Dziękuję za odwiedzinki i

dla wszystkich.
To pikowanie wcale takie męczące nie jest

, tylko oczyska bolą no i kuchnia zablokowana przez dłuższy czas...
bo niestety pracę tę tylko w kuchni mogę wykonywać...
Ponoć ma być teraz na plusie, więc sałaty i szpinak mogą już w marcu powędrować na działkę, pod agrowłókninę...
Dobrze że kupiłam na balkon taką stojącą mini szklarnię, więc część tego co nie powinno zmarznąć też opuści parapet i poleci na balkon.

, bo wszystkiego Wam nie pokazałam . Jest jeszcze skrzynka rukoli i dwie donice marchewki
To dopiero początek, właściwe pikowanie dopiero przede mną...pomidory i papryka będą wtedy wszęęęędzie .
Dorotko...sama jestem zaskoczona tą lobelią...jest jej tyle, że spokojnie mogłabym całą kamienicę, a nie tylko swój balkon nią obsadzić...będę chętnym rozdawać . U mnie pechowa była kobea, też musiałam drugi raz wysiewać...może w końcu się uda.
Aniu...Żeby mieć co zbierać trzeba siać, a to z kolei wiąże się z pikowaniem...ale przecież dla nas to przyjemność...
Dobrze pamiętasz, mam dwa pokoje...więc tylko kuchenny parapet mam do dyspozycji na warzywka...dobrze że w mojej kamienicy jest dużo miejsca ze światłem pod strychem na chodach...tam też trzymam część zasiewów i nasadzeń...
Masz racje, kanny pędzą...i żarłoczne są, trzeba je od początku nawozić, ale jaka to radość dla oka jak się obserwuje ich wzrost na bieżąco.
Monisia...no właśnie przedszkole...a ja bym chciała żeby one już pełnoletnie były...no ale do tego to wiosna jest potrzebna
Kama...jak tylko amarylis rozłoży kwiaty pochwalę się zdjęciem, bo czekam i czekam na niego, a on taki jakiś powolny.
Elciu...a może chociaż szczypioreczek i koperek byś spróbowała...samo rośnie, mało miejsca zajmuje no i pikować nie trzeba

, a i do podziwiania same papcie wystarczą, bo na kuchennym parapecie błotka nie ma
Welkam...

, wiosna już tuz, tuż...skrzynki na balkonie z krokusami, żonkilami i innymi takimi już się też zielenią
Pati...sałatka do lata będzie skonsumowana, szpinak też...ale ich miejsce nie pozostanie puste...pomidorki i papryka czekają w kolejce
Kasiu morango...nastawiłam się na tę sałatę bardzo, musi urosnąć...bo doktorek kazał...jeść ryby, sałatę i wodę
Różem malinowym nie pogardzę, choć on bardziej na krwistą czerwień w realu wygląda...
Grazia...w
przesadzaniu zawsze byłam dobra

. Gdzie tam akcja skończona...to dopiero preludium, łapki ćwiczyłam żeby potem miały większą wprawę...
Chrapko...oj tam kawał

...część sałatek jest w prezencie dla przemiłych sąsiadów...oni dla mnie będą mieli ogóreczki...
Daturki mam w nadmiarze...9 sztuk, tym bardziej że wysiałam jeszcze inny kolor. Jeśli wszystko się uchowa to będzie i na balkon i na działkę...chyba że chciałabyś, to mogłabym Ci wysłać...ale to chyba jeszcze za małe na transport jest...
Asiu hiuan...te maluchy cieszą i to bardzo, codziennie kilka razy je doglądam...jednak niedługo pójdą w świat...do gruntu rozumie się
Aga...no więc niech zapyta mamusię, wszystko skrzętnie zanotuje i poda dalej przepis na regionalne danie ze ściany wschodniej...lewym kącikiem ust już mi ślinka się wydobywa na samą myśl...może by mi się nie rozpadły te kartacze...
Na grasujących w markecie można jeszcze patrzeć pod kątem oglądanego właśnie kwiatka

...jeśli dzierży w dłoni akurat to o czym w danym dniu pół forum huczy, to tez może być pewna wskazówka, że to
swój
Antka już obiecałam co prawda jednej miłej forumce...ale coś się pewnie da zrobić...postaram się mieć Cię na uwadze...
Mewciu... jak to TY

byś nie dała rady...no nie przesadzaj

j...widziałam Twoje hostusiowe przedszkole, same do gruntu nie polecą...też będziesz pikować...a pomidorki? Toż to konieczna konieczność

, i na 100% dasz radę
