Szkoda, że mam już otwarty ostatni słoik.
Marysiu - już w lutym ?

To chyba twój tato uprawiał je zawodowo.
Takim osiągnięciem ja nie mogę się pochwalić.

Nie mam na to warunków.
Ale swoje nowalijki to i owszem - w postaci szczypioru, rzeżuchy, pietruszki czy selera mam na okrągło.
Aniu - witaj.

Nie mów, że boisz się kotów, bo nie uwierzę.
Moje kocice są bardzo spokojne, chociaż czarny jak za długo się go głaszcze to gryzie - nic na siłę.
Ale niezła z niego przytulanka.

Magdziu - zgadłaś.

Pachną i kwitną jak na hiacynty przystało.
Szkoda, że nie mogą być jeszcze na balkoniku bo kwitły by dłużej.
Potem pójdą do gruntu , żeby w ogrodzie następnego roku ładnie zakwitły i też pachniały.
Nie mam ich bo wszystkie poprzedniej zimy wymarzły.

