Ja zaorałam swoje, bo nie mam miejsca, żeby trzymać i te i nowe. i tak mam kłopot, bo trzymam roślinki na jedynym w domu parapecie w łazience. Wiedząc że kobea jest wrażliwa na marznięcie, kiedy M wychodzi z kibelka i otwiera okna w celu wiadomym, to ja moje roślinki muszę wynosić. No ileż razy dziennie tak można...?
Mimo wszystko mam nadzieje, że nieco opóźniona w stosunku do Waszych maleństw też będę się miała czym pochwalić. Światła coraz więcej, niech rosną szybciorem...