Dzisiejszy odcinek cyklu, umiejscowiony jest w parku Palmiarni.
Podróż w torbie dzielnie znosiła Coryphantha elephantidens ssp. bumamma
Jak widać na zdjęciach pogoda szaro-bura.

Koryfanta dzielnie znosiła sesję na ławce, śmietniku, fortepianie czy w objęciach lwa.
Nawet za namową Asi wylądowała w karmiku dla ptaków...

Niestety brak zdjęć z wnętrza, zbyt duża ilość ludzi skutecznie uniemożliwiła robienie zdjęć.
Po całej akcji, niestety spotkała ją drastyczna przygoda, otóż nasza towarzyszka podróży, postanowiła adoptować kilka jej maluszków i nie obyło się bez wywalenia substratu.

To pierwsza wyprawa bez Happy end-u... dobrze tylko dla Agnieszki, bo teraz u niej te maluchy na WSI zamieszkają





