Przedstawiam moich zielonych dawców tlenu - Zuza.G
Tak sobie oglądam wasze "ogródki" i normalnie nadziwic się nie mogę 
Śliczności piękności macie!
Ja to niestety z braku miejsca muszę mocno tępic moje zapędy na nowe pędy
Ale czasami jak mnie mocno zapili, to normalnie nie wytrzymuję i na poprawę ogólnego nastroju muszę sobie coś sprawic.
Oczywiście o wyprzedażach, przecenach i promocjach nie wspomnę!
Za niedługo wklejam ostatnią dawkę mych chlorofilaczków.

Śliczności piękności macie!
Ja to niestety z braku miejsca muszę mocno tępic moje zapędy na nowe pędy

Ale czasami jak mnie mocno zapili, to normalnie nie wytrzymuję i na poprawę ogólnego nastroju muszę sobie coś sprawic.
Oczywiście o wyprzedażach, przecenach i promocjach nie wspomnę!
Za niedługo wklejam ostatnią dawkę mych chlorofilaczków.
Witam! Rzeczywiście ciekawych masz "dawców tlenu" Choruje też na Starca Herreana. Zielone perły na sznurku
Podobno zimą tworzy drobne żółte, pachnące podobnie do cynamonu kwiaty, bardzo podobne do kwiatów mniszka
Pozdrawiam- Magda


Pozdrawiam- Magda
moje roślinki
Pozdrawiam Magda
Pozdrawiam Magda
- myszorek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1321
- Od: 5 cze 2007, o 16:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kiełczów
Oooo...teraz zauważyłam, że z Wrocławia jesteś 

Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. Phil Bosmans
Pozdrawiam, Ola
Spis treści; Zielona galeria
Pozdrawiam, Ola
Spis treści; Zielona galeria
- krzysiek86
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6274
- Od: 15 maja 2008, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Trzykrotki powiadasz? A jakie?zuza.gułaj pisze:Jak je rozpoznaję?
Szperam po książkach, forum i www
Kiedyś było prościej: na rynku były cztery kwaitki na krzyż z nieśmiertelną zielistką i pelargonią na czele, a teraz samej trzykrotki jest tyle odmian, że hej!
Dlatego tak zacięcie zbieram rhypsalisy
I od niedawna krówki czyli Crassule


A poza tym witam serdecznie. Kolekcja rypsalisów jest piękna. Mam jednego i rośnie mi tak sobie. Może powiedz jakie mają warunki u ciebie? Nie wykluczam, że robię jakiś błąd.
Jeśli zablokowało się - pchaj na siłę. Jeśli się rozleci, to znaczy, że i tak wymagało wymiany.
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
moje zielone cz.1 i moje zielone cz.2
Trzykrotkę miałam jedną, i to nawet sporą, ale niestety nie ocalała podczas przeprowadzki niedawnej...
Te "nieśmiertelniki" są dobre to zakrywania ścian
Swoją miałam w kuchni, naprzeciwko okna na belce tuż pod sufitem i przez kilka miesięcy okręciła się kilkakrotnie wokół belki i jeszcze zwisała w dół
Co do rhypsalisów, to długo szukałam właściwego sposobu na nie...
Generalnie zauważyłam, że w odróżnieniu do innych sukulentów, lubi dobrą, żyzną, próchniczą ziemię, dosyc częste podlewanie (tak jak inne roślinki doniczkowe) oraz dużo słońca.
Dopiero w takich warunkach szybko rosną, nie są pomarszczone (brak turgoru) i gęsto puszczają nowe pędy (po trzy na każdym końcu pędu).
Tak to było w moim przypadku, chociaż w książkach piszą prawie kompletnie inaczej
Jest to też kwestia pory roku. Teraz, w lecie, rypsiki rosną bardzo szybko i bardzo bujnie, w zimie praktycznie w ogóle nie rosły, tylko tak jakby masywniały, grubiały gałązki, były mocno, ciemno zielone.
Najlepiej rósł mi rhypsalis w kuchni, tuż przy kuchence, na parapecie okiennym.
Ciepło i wilgoc, dużo światła. Okno było od wschodu, także rozproszone, nie palące słońce.
Palące słońce i bardzo wysoka temperatura natomiast bardzo dobzre działa na lithopsy, żywe kamienie.
Kluczem, w moim przypadku, była bardzo płaska doniczka (jak na bonsai), ziemia w 90% złożona z piasku i drobnego perlitu (reszta zwykłej ziemi doniczkowej) i bardzo mało wody. Zero dokarmiania.
A też długo nie mogłam znaleźc na nie sposobu
Te "nieśmiertelniki" są dobre to zakrywania ścian

Swoją miałam w kuchni, naprzeciwko okna na belce tuż pod sufitem i przez kilka miesięcy okręciła się kilkakrotnie wokół belki i jeszcze zwisała w dół

Co do rhypsalisów, to długo szukałam właściwego sposobu na nie...
Generalnie zauważyłam, że w odróżnieniu do innych sukulentów, lubi dobrą, żyzną, próchniczą ziemię, dosyc częste podlewanie (tak jak inne roślinki doniczkowe) oraz dużo słońca.
Dopiero w takich warunkach szybko rosną, nie są pomarszczone (brak turgoru) i gęsto puszczają nowe pędy (po trzy na każdym końcu pędu).
Tak to było w moim przypadku, chociaż w książkach piszą prawie kompletnie inaczej

Jest to też kwestia pory roku. Teraz, w lecie, rypsiki rosną bardzo szybko i bardzo bujnie, w zimie praktycznie w ogóle nie rosły, tylko tak jakby masywniały, grubiały gałązki, były mocno, ciemno zielone.
Najlepiej rósł mi rhypsalis w kuchni, tuż przy kuchence, na parapecie okiennym.
Ciepło i wilgoc, dużo światła. Okno było od wschodu, także rozproszone, nie palące słońce.
Palące słońce i bardzo wysoka temperatura natomiast bardzo dobzre działa na lithopsy, żywe kamienie.
Kluczem, w moim przypadku, była bardzo płaska doniczka (jak na bonsai), ziemia w 90% złożona z piasku i drobnego perlitu (reszta zwykłej ziemi doniczkowej) i bardzo mało wody. Zero dokarmiania.
A też długo nie mogłam znaleźc na nie sposobu

Bona!bona pisze:super roslinki,palma rybi ogon jesr świetna,gdzie ją kupiłaś?
Palemkę kupiłam (czytaj: uratowałam) za 1,99 na wyprzedaży roślinek w Tesco.
Była strasznie poturbowana, ale bardzo ładnie rośnie

Widziałam dokładnie tę samą w Obi na Długiej (Wrocław), tyle, że już wysoką i dużą.
Jeżeli ktoś był kiedyś w Magnolii we Wrocławiu, to na pewno tę palmę widział

Jest co pare metrów w wielkich donicach na korytarzach sklepowych

Dodaję resztę moich roślinności...
Reszta moich "maleństw"...
Pod spodem gruboszek, nazwany przeze mnie pieszczotliwie Elvis, ponieważ dostałam go w prezencie od bardzo dobrego kumpla z liceum (stare dobre czasy...), któego wszyscy nazywaliśmy Elviskiem.
Grubosz został wychodowany własnoręcznie przez jego mamę ze szczepki.
Nawiasem mówiąc mama Elvisa też jest pozytywnie, roślinie zakręcona

Tutaj wystawka na korytarzu: od lewej: skrzydłokwiat, pnącze, którego nazwa uciekła mi z głowy, szeflera o pstrych liściach oraz storczyk - wanilia

A to mój ostatni odratowany okaz - muchołówka Dionaea Muscipula
Mam nadzieję, że da radę...

A oto jej szklarenka (tymczasowa, zmienię na większą niebawem)

Pod spodem gruboszek, nazwany przeze mnie pieszczotliwie Elvis, ponieważ dostałam go w prezencie od bardzo dobrego kumpla z liceum (stare dobre czasy...), któego wszyscy nazywaliśmy Elviskiem.
Grubosz został wychodowany własnoręcznie przez jego mamę ze szczepki.
Nawiasem mówiąc mama Elvisa też jest pozytywnie, roślinie zakręcona


Tutaj wystawka na korytarzu: od lewej: skrzydłokwiat, pnącze, którego nazwa uciekła mi z głowy, szeflera o pstrych liściach oraz storczyk - wanilia


A to mój ostatni odratowany okaz - muchołówka Dionaea Muscipula
Mam nadzieję, że da radę...

A oto jej szklarenka (tymczasowa, zmienię na większą niebawem)
