Marysiu i Asieńko!

Dziękuję za miłe słowa!
Ja również bardzo cieszę się z Waszych wizyt.
Ja pomalutku odrabiam zaległości czytają po nocach Wasze wątki.
Nasturcję prowadziłam po płocie, nawet ją przywiązywałam do niego, ale potem tak szybko
popuszczała boczne pędy, chyba po deszczach, że nawet się nie obejrzałam, jak wszystko
mi zagłuszyła i przykryła. Mogłam poucinać je, ale i szkoda mi ich było i czasu też specjalnie
dla nich nie miałam. Raczej uwagę muszę skupiać na dzieciach, bo broją niesamowicie i biją między sobą.
A że nie mieszkamy sami, a sąsiada bardzo nie lubią, więc muszę pilnować, by mu nie dokuczały, bo są potworne
awantury, że je specjalnie na niego napuszczam

I tak przeleciało lato i jesień. Teraz odrobina czasu,
to sobie podczytuję. Łukasz w tygodniu przebywa w ośrodku socjoterapeutycznym, przyjeżdża
na wekeendy, ale dziewczynki same są tak absorbujące, że czasu w tygodniu w ciągu dnia się nie wygospodaruje:
niestety: coś za coś. Asieńko, byłam u Ciebie, ale do końca nie doczytałam to i się nie wpisywałam. Marysiu, do Ciebie też zaraz, po Asi zajrzę, obiecuję
W nocy zerwał się porywisty wiatr. Idę na dwór pozabezpieczać co nie co. No i z dziećmi na plac zabaw, niech się wyszaleją, bo w domu brak na to miejsca.
Pozdrawiam gorąco
