temat wsam raz dla mnie:-)))
otoz bardzo lubie sprzatac.
Nie potrafila bym usiasc widzac ze jest cos do zrobienia- niestety u mnie to juz jakies psychiczne uzaleznienie chyba.
Codziennie scieram kurze, odkurzam mieszkanie, scieram podlogi.
I nie myslcie sobie ze u mnie jest piko bello! Ha! gdyby tak bylo to bym sie cieszyla.
Mam dwoje dzieci do tego meza (

)
I nie wiem jak to sie dzieje ze codziennie jest po prostu brudno.
Kurz wszedzie, na dywanach zawsze tez cos sie znajdzie..
moze po prostu przewrazliwiona jestem na tym punkcie.
Uwielbia za to moment tuz po sprzataniu- siadam sobie z kawusia i patrze na te moje czyste mieszkanko. Wypijam kawe- i juz nie jest czyste:-) dzieciaki zaraz cos wyniosa przeniosa, a to zabawki a to cos tam innego:-) dbaja moje szkraby zeby sie mamusia nie nudzila:-)
Probowalam kilka razy sprzatac dwa razy w tygodniu- ale kurcze no nie da sie.. mam dywany z granatowymi wstawkami.. wszystkie farfocle na nich widac.. na podlodze lataja "koty".. wtedy mnie trafia i zaraz za odkurzacz i sieciere sie biore.
WIem ze na wlasne zyczenie dodaje sobie roboty zamiast zajac sie czyms innym- moze kiedys mi przejdzie? moze szaleje tak poki dzieci sa male- a jak podrosna bedzie mniej roboty?- calkiem mozliwe ze sie ludze:-))
Okna myje rowniez najpierw woda z plynem do naczyn, pozniej plynem do szyb jeśli mam a jeśli nie to woda z octem i nie ma smug.
na kamien wokolo kranu klade nasaczona octem watke i zostawiam na pol godziny. Znika wszystko.
Fugi czyszcze domestosem i szczoteczka do zebow- tez ladnie zmywa.
Zawsze wkladam zuzyta polowke cytryny do zmywarki. Ladnie pachnie no i szklanki sie blyszcza.
O jeśli chodzi o prasowanie- ogolnie bardzo lubie- ale tylko wieczorami przy dobrym filmie albo przy milej pogawedce z mezem- on soboe siedzi a ja prasuje i gadam:-)))wtedy nawet sie nie obejze a juz poprasowane:-)
nie prasuje od razu po sciagnieciu ze sznurow- przewaznie zbieram taki koszyk z kilku dni ( czasem dwa) i wtedy mam sesje relaksacyjna:-)